Reżyser i producent korzystał ostatnio z technologii 3D podczas pracy nad projektami "Transformers 3" oraz "Przygody Tintina". Spielberg uważa, że nie każdy może nakręcić dobry film trójwymiarowy. – Ludzie, którzy decydują się na 3D tylko dla pieniędzy, a nie wiedzą nawet, jak korzystać z tej technologii, powinni przynajmniej ściągnąć na plan innych reżyserów lub producentów, którzy nauczą ich podstaw – tłumaczy Spielberg. To nie wygląda tak, że po prostu nakładasz nową soczewkę na kamerę i po krzyku. 3D wymaga rozwagi i głębokiego przemyślenia, odpowiedniego ustawienia kamer. Trójwymiar na pewno nie jest dla wszystkich. Filmowiec wierzy też, że technologia 3D szybko się rozwinie i wkrótce przestanie być zauważana przez widzów. – Oby efekty 3D rozwinęły się na tyle, że ludzie przestaną je zauważać – oświadczył Spielberg. – Gdy to się stanie, trójwymiar będzie traktowany już tylko jako narzędzie, które pomaga opowiedzieć daną historię. A wtedy być może ceny biletów na filmy 3D spadną i będą wynosiły tyle, co ceny biletów na zwykłe filmy 2D. Na razie wstęp na film 3D jest skandalicznie drogi. Od listopada polscy widzowie będą mogli podziwiać nowe dzieło Spielberga, "Przygody Tintina".
Realizacja filmów trójwymiarowych nie jest tak prosta, jak mogłoby się wydawać. Tak przynajmniej twierdzi Steven Spielberg.
Reklama
Reklama
Reklama