Widzowie, którzy nie widzieli wcześniejszych filmów i nie czytali książek Rowling, tak naprawdę nie mają czego w kinie szukać. Tu bowiem już wszelkie reguły i zasady zostały ustalone: znamy wszystkie postaci, więc nie trzeba ich na nowo przedstawiać, poznaliśmy dzieje Harry’ego Pottera i wiemy, że jego rodzice zginęli z rąk okrutnego czarnoksiężnika Voldemorta. Wiemy też, że ten ostatni - zwany również Czarnym Panem, albo Sam-Wiesz-Kim - wrócił po kilkunastu latach niebytu i planuje zabić Harry’ego oraz przejąć kontrolę nad światem magii. Twórcy "Zakonu Feniksa" zakładają, że potencjalni widzowie muszą też wiedzieć, kim są Mugole, co to jest Hogwart i jakie są relacje między Syriuszem Blackiem a Harrym.

Potter i jego przyjaciele - Ron Weasley i Hermiona Granger - zaczynają piąty rok nauki w Hogwarcie. Do szkoły trafia również nowa nauczycielka obrony przed czarną magią Dolores Umbridge, która postanawia wprowadzić w życie nowe zasady, wykładając na lekcjach jedynie teorię i rezygnując z zajęć praktycznych. Wydelegowana przez Ministerstwo Magii Umbridge nie wierzy bowiem w opowieści Harry’ego o powrocie Voldemorta (młody czarodziej zmierzył się z Sam-Wiesz-Kim w finale poprzedniego filmu "Czara ognia"). Tymczasem poplecznicy Czarnego Pana zwani Śmierciożercami zdobywają coraz większe wpływy w ministerstwie, szykując grunt na ostateczny powrót Voldemorta do władzy. Zaś Potter z grupą przyjaciół zakłada tajną organizację - Gwardię Dumbledore’a - w której młodzi czarodzieje szykują się do walki ze Śmierciożercami. Tymczasem do wojny przygotowuje się również tytułowy Zakon Feniksa, zgromadzenie czarodziejów, którzy już przed laty zmierzyli się z Voldemortem.

Filmy o Harrym Potterze umiejętnie rozwijają świat pokazany w pierwszej części, sukcesywnie dorzucając do niego kolejne elementy. Chociaż pięć dotychczasowych obrazów realizowało aż czterech reżyserów ("Zakon..." podpisał David Yates znany do tej pory przede wszystkim z produkcji telewizyjnych), powstała wizja spójna i konsekwentna. Z filmu na film opowieść staje się również coraz poważniejsza, a kolejne produkcje odsłaniają więcej mrocznych stron świata magii. W "Zakonie Feniksa" widać to chyba najdobitniej ze wszystkich dotychczasowych obrazów serii, a kilku scen nie powstydziłby się nawet żaden rasowy horror. Podkreślają to zwłaszcza utrzymane w ciemnych barwach zdjęcia Sławomira Idziaka. Polski operator dał zresztą po raz kolejny popis swoich umiejętności, a sugestywny klimat filmu to w dużej mierze jego zasługa.

"Zakon Feniksa" jest pierwszym filmem z cyklu, przy którym pracował Idziak, jednak Polak nie jest jedynym nowym nazwiskiem na potterowej liście płac. Po raz pierwszy scenariusz jest dziełem Michaela Goldenberga (wcześniej wszystkie napisał Steve Kloves), nową muzykę do filmu napisał zaś Nicholas Hooper. Te zmiany zdecydowanie wyszły serii na dobre. Twórcy pominęli też niektóre powieściowe wątki. W efekcie na podstawie najdłuższej książki J.K. Rowling powstał najkrótszy (138 minut) film w serii. To z kolei pozwoliło na skondensowanie akcji i utrzymanie napięcia.

Wielką zaletą "Zakonu Feniksa" jest też jego znakomita obsada. Na pierwszy plan wysuwają się oczywiście młodzi bohaterowie, a grający ich Daniel Radcliffe (Harry), Rupert Grint (Ron) i Emma Watson (Hermiona) coraz pewniej czują się w swoich rolach. W drugim i trzecim planie natomiast roi się od wielkich gwiazd. Producentom do cyklu o Potterze udało się bowiem zatrudnić takich aktorów jak: Gary Oldman, Ralph Fiennes (który znakomicie wcielił się w rolę oszpeconego Voldemorta), Emma Thompson, Helena Bonham-Carter, David Thewlis, Alan Rickman i dwukrotna laureatka Oscara Maggie Smith.

Znakomita realizacja, świetni aktorzy i oczywiście wielki rozgłos towarzyszący premierom kolejnych książek i filmów sprawiły, że hollywoodzkie produkcje o losach młodego czarodzieja stały się prawdziwą żyłą złota. Najnowsza w ciągu zaledwie dwóch tygodni zarobiła na całym świecie grubo ponad pół miliarda dolarów. Do rekordu - "Harry Potter i kamień filozoficzny" (2001) zarobił blisko miliard dolarów - jeszcze daleko, ale studio Warner Bros. w swojej historii nie miało na koncie tak gigantycznego sukcesu, jakim okazała się seria ekranizacji powieści J.K. Rowling. Kolejne części będą z pewnością równie dochodowe, a ostatnia (premiera najwcześniej w 2009 r.) zapewne będzie miała szanse na pobicie box office’owego rekordu wszech czasów - 1,8 mld dol. - należącego do "Titanica" (1997) Jamesa Camerona.

"Harry Pottter" przyniósł milionowe zyski wielu osobom zaangażowanym w jego produkcję. Tu jednak nie zadziałała magia czarowników z Hogwartu, ale niebywałe zdolności speców od reklamy. Bo przy wszystkich zaletach filmu premiera "Zakonu Feniksa" to przede wszystkim olbrzymie wydarzenie marketingowe.











Reklama