Trwa spór, czy "Avatar" będzie kolejną przeładowaną efektami specjalnymi papką czy ma w sobie trochę treści. Cameron twierdzi, że jest daleki od tworzenia niezjadliwych gniotów, natomiast "Avatar" będzie pełnokrwistym kinem odwołującym się do "Tańczącego z Wilkami".
Historia jest piękna i zawiera w sobie zarówno walkę, jak i romans oraz opowieść o poświęceniu i ideałach. Za pomocą tego filmu Cameron rozlicza się z brutalną kolonizacją Ameryki oraz traumą żołnierzy U.S.A z Wietamu.
Faktem jest, że scenariusz był gotów już kilka lat temu. Wówczas po prostu nie istniała odpowiednia technologia, aby pokazać obraz Camerona w odpowiedni sposób, tak, by był zgodny z jego wizją.
Z podobnym problemem zmagał się George Lucas w swoich "Gwiezdnych Wojnach". I wyszło mu to na dobre.
James Cameron nie schodzi z czołówek gazet i głównych stron portali internetowych. Wszystko za sprawą "Avatara", nowego filmu wykonanego w rewolucyjnej technologii. Tym razem reżyser "Titanika" ujawnia, że największą inspiracją do stworzenia nowego obrazu była dla niego klasyka amerykańskiego kina.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama