Akcja filmu rozgrywa się jesienią 1978 roku w bieszczadzkiej wsi, kiedy to do pracy w miejscowym PGR przybywa nowy pracownik. Miejscowi, zgodnie ze staropolską zasadą gościnności, sprawiają mu huczne powitanie i zapewniają nocleg. Niecodzienny splot okoliczności doprowadza jednak do tragedii.

Reklama

Cztery lata później, korzystając z nadzwyczajnych uprawnień, jakie przyznał mundurowym stan wojenny, sprawę stara się rozwikłać porucznik Mróz. Ważną rolę w całej historii odgrywa duma naszej branży motoryzacyjnej - samochód marki Polonez. Scenariusz "Domu złego" Smarzowski napisał już dawno temu do spółki z Łukaszem Kośmickim. Inspiracji dostarczyła im "Niespodzianka" Karola Huberta Rostworowskiego, która w 1929 roku wstrząsnęła bogobojnym Krakowem.

W głównych rolach 45-letni reżyser obsadził starych znajmych z "Wesela": Mariana Dziędziela i Arkadiusza Jakubika. Partnerować im będzie Kinga Preis. W realizację "Domu złego" zaangażowani są także operator Krzysztof Ptak ("Mój Nikifor", "Edi"), scenograf Marek Zawierucha (nagroda w Gdyni za film "Cztery noce z Anną") i odpowiedzialna za kostiumy Katarzyna Lewińska (nagroda w Gdyni za "Boisko bezdomnych"). Tytułowy dom jest zlokalizowany pod Gorlicami.

Po sukcesie "Wesela" wydawało się, że kariera Smarzowskiego nabierze wielkiego rozpędu. Tymczasem utalentowany filmowiec ugrzązł w telewizji, zarabiając na życie reżyserowaniem seriali "Na Wspólnej" i BrzydUla". Opatrzność w ostatniej chwili ustrzegła go przed zaangażowaniem się w projekt z góry skazany na klęskę: kontynuację "Alternatywy 4". Marzeniem Smarzowskiego jest dwuczęściowa superprodukcja o żołnierzach z jednostki specjalnej GROM. Pegeerowska tragifarsa jako rozgrzewka przed filmem o supermenach III RP? Polska kinematografia nie takie cuda widziała.

Reklama