Nawet jeśli najważniejsza jest dla nas rodzina, dla której wypruwamy sobie żyły i odsuwamy własne przyjemności. Tacy właśnie są Annie i Jay, małżeństwo z kilkuletnim stażem. Tak bardzo zaabsorbowani są pociechami i pracą, że zwyczajnie zaniedbali swój małżeński obowiązek. Kiedyś seks był motorem ich relacji. To wokół niego kręcił się cały świat. Teraz jednak życie intymne wydaje się reliktem przeszłości. Nic dziwnego, że kiedy wreszcie zyskują chwilę dla siebie, nie wiedzą, jak zabrać się do rzeczy. Cóż, najwyraźniej dla scenarzystów seks nie jest tak oczywisty, jak jazda na rowerze. Niespodziewanym afrodyzjakiem i katalizatorem staje się kamera, którą bohaterowie ustawiają naprzeciwko łóżka i kręcą 3-godzinny pornograficzny film. Szczęście znów spływa na parę wraz z wielokrotnym orgazmem. Szybko jednak umyka, kiedy okazuje się, że sekstaśma trafiła w niepowołane ręce.
Próby odzyskania nagrania to najsłabsza partia filmu, rozegrana w duchu slapstickowych komedii. Nie psuje jednak zupełnie przyjemności płynącej z tego jarmarcznego seansu. Twórcy, zaglądając bohaterom pod kołdrę (nie dosłownie, bo nagości tu tyle, co w reklamie bielizny), obnażają ich egoizm i hipokryzję. Jake Kasdan i spółka pokazują bowiem, że ci najbardziej wstydzą się nie tego, że stosunek zarejestrowali (o czym przypomina wklejona trochę na siłę rozmowa z właścicielem PornTube'a), tylko tego, jak w trakcie seksu wyglądają. Zakończenie wskazuje na to, że nieprędko wyzbędą się tego kompleksu. A my?
SEKSTAŚMA | USA 2014 | reżyseria: Jake Kasdan | dystrybucja: UIP | czas: 94 min