Milusińskim dostarczyli wizualnych i humorystycznych atrakcji, rodzicom pewności, że poza rozrywką ich pociechy dostaną też właściwą lekcję, marketingowcom takiej liczby postaci, że będą mogli stworzyć arsenały figurek towarzyszących promocji filmu, a sobie – furtkę do pisania kolejnych odcinków opowieści o smokach. Nie zapomnieli o nikim, ale czy o nich wszyscy będą pamiętać?
Widzów nie tak łatwo wytresować jak smoka, ale Dean DeBlois i na nich znalazł sposób. Zdobywa nas inteligencją i pracowitością. Animacje są tu szczegółowe i dokładne, ich kunsztowność widać i w zbliżeniach (siwe włosy na głowie jednej z kobiecych postaci!) i w dalekich planach (akrobacje w powietrzu Czkawki i jego smoka, ukazane pod wieloma kątami, z wielu perspektyw). Do tego dochodzą bystre dialogi i dynamiczna akcja.
Całość jest więc poprawna, ale bynajmniej nie grzeczna. Film nie ucieka od drażliwych kwestii. W animowanym uniwersum znalazło się miejsce i dla Wikinga-geja, i dla niestandardowego modelu rodziny. Mimo że akcja zabiera nas w podróż do przeszłości, animacja DeBloisa wcale w niej nie pozostaje. Idzie z duchem czasu, wyraźnie otwierając się na "nowe" i "inne". Dużo mówi się też o skomplikowanym i długotrwałym procesie osiągnięcia pokoju na świecie. I o
tym, jak jednym tylko zdaniem można tę wieloletnią pracę zaprzepaścić. Dzięki temu sequel "Jak wytresować smoka" staje się kompendium wiedzy dla dzieciaków o otaczającej ich rzeczywistości.
JAK WYTRESOWAĆ SMOKA 2 | USA 2014 | reżyseria: Dean DeBlois | dystrybucja: Imperial-Cinepix | czas: 102 min