McG, który pokazał już, co potrafi, w takich filmach, jak dylogia "Aniołki Charliego" czy "Terminator: Ocalenie", mógłby funkcjonować jako kinowy oryginał. Jego filmy obdarzone są bowiem tak hermetycznym poczuciem humoru, że nie bawią ani amatorów żenady, ani koneserów kina b-klasowego. Trudno nawet powiedzieć, czy twórca za target obiera pierwszych, czy drugich, kiedy przyjrzeć się pozostałym składnikom jego filmu: absurdalnej fabule, uwierającym ucho dialogom czy bezsensownym "stoperom" akcji. To wszystko zebrane do kupy daje efekt tak odstający od kinowych standardów, że widz ma zagwozdkę, czy to, co ogląda, to jeszcze zawadiacka hucpa, czy już wyłącznie chałturzenie średnio wprawionego w fach rzemieślnika.

Reklama

Opowiadając historię śmiertelnie chorego Ethana (wciąż przystojny Kevin Costner), agenta Secret Service, który decyduje się przyjąć ostatnie zlecenie w zamian za dostęp do leku nowej generacji, twórca miesza wszystkie możliwe style i gatunki. Jest tu więc i dramat rodzinny (Ethan po kilku latach wraca na łono rodziny), i sensacja, i komedia. McG w każdym z nich ma coś do powiedzenia, ale też w każdym z nich coś knoci.

Jeśli już zdarza mu się dobry pomysł, jak opóźnianie tortur jednego z bandziorów z powodu problemów głównego bohatera z córką, to gra nim w nieskończoność z taką samą werwą i radością, jakby za każdym razem wynajdował żarówkę. Ta reżyserska nieskromność jest tu zresztą najbardziej rażąca. O ile widzom zdarza się czerpać perwersyjną radość z oglądania koszmarnego filmu, o tyle w tym wypadku takie uczucie towarzyszyło raczej samemu twórcy w trakcie kręcenia "72 godzin". Niestety nijak nie przekłada się ono na odbiorców.

Jest to o tyle zaskakujące, że w obraz pieniądze zainwestowali producenci "Szybkich i wściekłych 6" czy "Uprowadzonej" – przykładnych filmów komercyjnych, które logiką ani oryginalnością nie grzeszyły, za to miały rozrywkowy potencjał przekuty na satysfakcję widzów. W wypadku "72 godzin" panowie, mając scenariusz samego Luca Bessona (który wykorzystał tu chyba wszelkie możliwe ścinki ze scenariusza do "Porachunków"), dali najwyraźniej wolną rękę reżyserowi. Ten niczym zostawione bez nadzoru dziecko bawił się w najlepsze w pracowni rodziców, zostawiając po sobie niezły burdel. Szkoda tylko, że nikt nie posprzątał.

72 GODZINY | USA 2014 | reżyseria: McG | dystrybucja: Kino Świat | czas: 113 min