Film "Diana" skupia się na dwóch ostatnich latach życia Lady D., ale próbuje wyjść poza rekonstrukcję zdarzeń, które doprowadziły do jej śmierci. Reżyser Oliver Hirschbiegel (m.in. nominowany do Oscara "Upadek") i scenarzysta Stephen Jeffreys inspirowali się publikacją "Diana: Her Last Love" Kate Snell (dziś także współproducentki) z 2000 roku, portretującą sekretny związek Diany z chirurgiem pakistańskiego pochodzenia Hasnatem Khanem. Fabuła ujawnia mało znany wyimek z życia księżnej, jej plany i nadzieje na względnie normalne życie poza dworską etykietą. Zgodnie z tezą książki rzuca nowe światło na romans z Dodi Fayedem i eskalację opresyjności prasy, do której rzekomo miały doprowadzić również niefrasobliwość Diany oraz jej próba wzbudzenia zazdrości w byłym kochanku.

Reklama

Nie warto spekulować, na ile udało się pokazać prawdziwe oblicze Lady D. Z filmu wynika, że miała ona wiele twarzy, o czym zechciały poinformować nas już kiedyś media. W historii, w której finał jest znany, istotny jest emocjonalny i psychologiczny przebieg. Nie koniec jest dopełnieniem, ale droga, którą musi przebyć bohaterka. Prócz kroniki nieznanych dotąd faktów, "Diana" to powierzchowny portret kobiety targanej namiętnościami i poczuciem niespełnienia. Naomi Watts momentami świetnie naśladuje księżną, ale daleko jej do oscarowej kreacji. Dla twórców ważniejsza była melodramatyczność filmowej opowieści i fragmentu z życiorysu Diany niż pogłębiona analiza jej postaci. Ale ci, którzy są nastawieni na poruszającą, sentymentalną historię królowej (nie)ludzkich serc, pewnie się nie zawiodą.

DIANA | Wielka Brytania, Francja, Belgia, Szwecja 2013 | reżyseria: Oliver Hirschbiegel | dystrybucja: Monolith | czas: 113 min