Wieści o mariażu serbskich nacjonalistów i działaczy organizacji homoseksualnych brzmią równie szokująco jak ewentualne doniesienia o romansie posłanki Pawłowicz z Robertem Biedroniem. Fantazjująca na temat sojuszu zwaśnionych środowisk "Parada" przypomina gejowski striptiz wykonany spontanicznie na oczach obrońców moralności. Prowokacyjna komedia Srdjana Dragojevicia równie mocno powinna rozdrażnić także przedstawicieli kawiarnianej lewicy. Gorący bałkański temperament nie sprzyja przeintelektualizowanym manifestom pisanym między kolejnymi łykami latte. Bohaterowie "Parady" formują na naszych oczach hałaśliwy i barwny korowód. Niczym uczestnicy typowego marszu równości prowokują, epatują przesadą i rozkoszują się własną rubasznością.

Reklama

Bałkańska komedia flirtuje z powszechnie rozpoznawalnymi wzorcami kulturowymi. W "Paradzie" niczym refren powracają chociażby tropy pozwalające interpretować "Ben Hura" jako zakamuflowaną pochwałę homoerotyzmu. Choć akcja filmu Dragojevicia toczy się we współczesnej Serbii, twórca nie rezygnuje także z odwołań do klasycznych narracji o Dzikim Zachodzie. W tej sytuacji "Paradę" można by traktować jako najbardziej homoseksualny western od czasu "Tajemnicy Brokeback Mountain".

W refleksji nad filmem Dragojevicia nie sposób pominąć jednak kontekstu lokalnego. Serbski reżyser odważnie podkpiwa z wciąż żywych antagonizmów między mieszkańcami byłej Jugosławii. W swoich wysiłkach przypomina sapera, który skutecznie rozbraja najbardziej szkodliwe spośród wzajemnych stereotypów. Dragojević z rozmysłem przedrzeźnia propagandowe slogany, a nacjonalistyczne gadżety bezceremonialnie wyrzuca na śmietnik historii.

Koprodukcja, która połączyła między innymi Serbię, Chorwację i Słowenię, opowiada o potędze pojednania. Zgody między bohaterami nie powodują jednak szlachetne pobudki, lecz pragmatyczne korzyści. Takie postawienie sprawy czyni "Paradę" uczciwszą chociażby od nieudolnie maskujących klasową arogancję "Nietykalnych".

W przeciwieństwie do raczej monotonnej francuskiej komedii, film Dragojevicia potrafi także zaskoczyć stylistyczną woltą. Jednocześnie jednak wciąż pozostaje konsekwentny w swojej ostentacji. Bohaterowie zalewają się rzewnymi łzami z tą samą pasją, z jaką wcześniej uczestniczyli w radosnym karnawale. Sprawność w żonglerce nastrojami i łatwość przechodzenia od tragedii do komedii wydaje się zresztą właściwością wielu twórców rodem z Bałkanów. Nic dziwnego, że jeden z najpopularniejszych zespołów muzycznych w tamtym regionie nosi nazwę Orkiestra Weselno-Pogrzebowa.

PARADA | Chorwacja, Niemcy, Węgry, Słowenia, Serbia 2011 | reżyseria: Srdjan Dragojević | dystrybucja: Aurora Films | czas: 115 min