Zemeckis opowiada wciskającą w fotel historię pilota zapobiegającego lotniczej katastrofie. Whip Whitaker (nominowany do Oscara Denzel Washington) nie ma w sobie jednak nic z pomnikowego herosa, jakim kilka miesięcy temu obwołano w polskich mediach słynnego kapitana Wronę. Bohater filmu jest alkoholikiem, a w dniu tragedii siadł za sterami pod wpływem wódki i narkotyków.

Reklama

Wychodzący z podobnego punktu wyjścia "Lot" mógłby stanowić krytykę stabloidyzowanej rzeczywistości, w której wystarczy chwila, by spaść ze szczytu na samo dno. Ambicje twórców wydają się jednak znacznie skromniejsze i skupione na przedstawieniu jednostkowego dramatu Whitakera. Zemeckisowi nie udaje się przy tym uniknąć klisz pojawiających się w hollywoodzkich filmach o walce z nałogiem. "Lotowi" ciąży choćby zbędny wątek romansowy i przewidywalność przesłania kojarzącego się z moralizatorską przemową w klubie AA.

Siłę filmu Roberta Zemeckisa stanowi za to zwodnicza atrakcyjność, z jaką udaje się twórcom pokazać hulaszcze życie Whitakera. Scenom kolejnych imprez towarzyszy magnetyczna ścieżka dźwiękowa, a wokół pilota gromadzi się galeria pięknych kobiet i barwnych przyjaciół. Nic dziwnego, że mężczyzna nie chce łatwo rezygnować z luksusów, a do obrony dobrego imienia angażuje najlepszych prawników. W momentach, w których bohaterowie usiłują wyprowadzić w pole wymiar sprawiedliwości, "Lot" przypomina wręcz skacowaną wersję "Operacji Argo" Bena Afflecka. Samotny alkoholik nie może jednak marzyć o skuteczności na miarę najlepszych agentów CIA.

LOT | USA 2012 | reżyseria: Robert Zemeckis | dystrybucja: UIP | czas: 138 min