"Idy marcowe" to historia pokerowej rozgrywki kandydata na prezydenta USA – Mike Morrisa z czyhającymi na każde jego potknięcie przeciwnikami i wszędobylskimi dziennikarzami. Szanse na elekcję Morrisa staną pod znakiem zapytania, kiedy w jego sztabie pojawi się asystentka, emanująca młodzieńczym entuzjazmem i erotyzmem. Dziewczyna szybko zawróci w głowie młodemu, błyskotliwemu doradcy Morrisa i pozna najskrzętniej skrywane tajemnice kampanii...

Reklama

W rolę gubernatora Morrisa kandydującego w wyborach prezydenckich z ramienia Partii Demokratycznej wcielił się reżyser, współscenarzysta i producent filmu George Clooney. Pozostałych bohaterów zagrali: Ryan Gosling - jako rzecznik prasowy Morrisa, Philip Seymour Hoffman - jako szef jego sztabu wyborczego, Paul Giamatti - jako główny rywal bohatera granego przez Hoffmana, Marisa Tomei - jako reporterka "New York Timesa", Evan Rachel Wood - jako stażystka w sztabie Morrisa, Jeffrey Wright - jako senator oraz Max Minghella - jako Ben Harpen, członek sztabu Morrisa.

Myślę, że mógłbym nazwać ten film thrillerem politycznym, ale niekoniecznie filmem politycznym – mówi George Clooney. – Przypuszczam, że demokratom spodoba się bardziej początek filmu, a republikanom jego koniec, jednak jego fabuła porusza tematy uniwersalne, takie, które dotyczą każdego. Jeśli zrobiliśmy film polityczny, to bez ambicji opowiadania się po którejś ze stron. To było dla nas ważne – dodaje.

"Idy marcowe" otrzymały nominację do Oscara w kategorii najlepszy scenariusz adaptowany. Wraz z Clooneyem scenariusz napisali Grant Heslov i Beau Willimon.

Początki pracy nad filmem rozpoczęły się już w 2004 roku, gdy Beau Willimon zakończył pracę w sztabie wyborczym Howarda Deana, kandydata na prezydenta w stanie Iowa i zaczął pisać pierwsze strony swojej sztuki "Farragut North". Opisując polityczne intrygi i zdrady za kulisami kampanii prezydenckiej, Willimon czerpał z własnego doświadczenia.

Pracowałem przy wielu kampaniach wyborczych, wszystkie pomysły fabularne zaczerpnąłem z moich doświadczeń wyniesionych z pracy w świecie polityki – mówi Willimon. – Postacie są fikcyjne, ale mają swoje korzenie w prawdziwym świecie. To zlepki setki różnych osób, które poznałem pracując w sztabach wyborczych. Wszystko, co przedstawia sztuka i co znajduje odzwierciedlenie w filmie – łamanie prawa, manipulowanie demokratycznymi zasadami, zakulisowe rozgrywki, wykorzystywanie władzy - to wszystko jest prawdą. To przerażające, do czego są gotowi posunąć się politycy, by zdobyć najwyższy urząd w kraju. Ci, którzy grają zgodnie z regułami, nie wygrywają fotela prezydenta Stanów Zjednoczonych – tłumaczy.

Aby zekranizować sztukę Willimon, Clooney i Heslov dokonali wielu przeróbek, m.in. dopisali wątek głównego bohatera Morrisa oraz zmienili tytuł.

Reklama

"Farragut North" to świetny tytuł dla sztuki, ale zbyt skomplikowany dla filmu. Tytuł "Idy marcowe" wziął się z Szekspira – w filmie można znaleźć wiele odniesień szekspirowskich, a filmowe wybory prezydenckie zaplanowaliśmy na piętnastego marca – powiedział Clooney.

"Idy marcowe" w polskich kinach już 3 lutego.