Wyreżyserowali go wspólnie trzej Hiszpanie: Fernando Trueba, Javier Mariscal i Tono Errando.
Animowana opowieść o wydarzeniach z przełomu lat 40. i 50., rozgrywających się w nocnych klubach kilku słynnych miast, m.in. Hawany, zebrała od krytyków wiele pochwał. Spodobała się m.in. Brytyjczykom.
"Film zmysłowy, urokliwy (...), pojawiają się w nim wielkie nazwiska kubańskiego i amerykańskiego jazzu" – napisano na łamach "The Guardian". Według "The Observer", to "najlepszy musical i jedna z najwspanialszych animacji roku". Krytyk z "The Telegraph" zauważył z kolei: "Obraz olśniewa pejzażami Hawany, Nowego Jorku i Las Vegas, (...) miłą odmianą jest dosadna prostota, z jaką potraktowano temat seksu: sceny erotyczne pary pięknych młodych kochanków są wyśmienite".
Na ścieżce dźwiękowej znalazły się m.in. jazz, mambo i samba. Podczas uroczystej polskiej premiery "Chica i Rity" w warszawskim kinie Muranów Fernando Trueba zwrócił uwagę na muzyczne walory filmu. Wyraził nadzieję, że "spodoba się on Polakom, którzy znani są z dobrego jazzu", jak powiedział – np. za sprawą artystycznych dokonań Krzysztofa Komedy i Tomasza Stańki.
Twórca zachęcał polską publiczność, by odebrała ten film "z dziecięcą radością". "Jedyne, co odróżnia dzieci od dorosłych, to poza" – uważa hiszpański reżyser.
Akcja "Chica i Rity" rozpoczyna się w 2008 r. Pianista, który mieszka w niszczejącej Hawanie, sięga następnie wspomnieniami do roku 1948, gdy miasto to tętniło życiem i muzyką, a on sam poznał piękną piosenkarkę i zakochał się w niej. Kochankowie spotykają się na Kubie, potem los rzuca ich do Nowego Jorku, Paryża i Hollywood.