W swoim nowym filmie twórca "Trzech billboardów za Ebbing, Missouri" przenosi widzów na malutką wyspę położoną u zachodnich wybrzeży Irlandii. Jest 1923 r., w państwie trwa wojna domowa. W cieniu konfliktu w irlandzkiej wiosce toczy się codzienne życie. Dla wieloletnich przyjaciół Padraica (w tej roli Colin Farrell) i Colma (Brendan Gleeson) obowiązkowym punktem dnia jest wizyta w pubie, gdzie godzinami rozprawia się o wszystkim i o niczym. W wypadku tej dwójki stroną aktywniejszą w rozmowie jest młodszy z mężczyzn - Padraic. Słuchając jego błahych opowieści, Colm ma narastające poczucie marnowanego czasu. Coraz częściej wybiera spacery po górach w towarzystwie ukochanego psa i samotną grę na skrzypcach. W końcu otwarcie mówi Padraicowi, że ma inne podejście do życia i nie chce się z nim dłużej przyjaźnić. Dla poczciwego, prostolinijnego mężczyzny to ogromny cios. Nie może pogodzić się z tym, że został odrzucony. Zaczyna desperacko walczyć o względy Colma, a jednocześnie narasta w nim chęć zemsty.

Reklama

Osioł bohaterem

McDonagh już wcześniej dał się poznać jako miłośnik zwierząt. W "Duchach Inisherin" pełnoprawnymi bohaterami uczynił oślicę, kucyka i owczarka border collie. Czworonogi należące do Padraica i Colma kochają swoich właścicieli bezwarunkowo, ale zdają się obserwować ich zachowania z lekkim niedowierzaniem. "W +Siedmiu psychopatów+ zagrało kilka królików. Przeżyły. Uwielbiałem, kiedy na planie były blisko mnie. Pamiętam, że Colin Farrell zacytował wtedy stare porzekadło, że nie powinno się pracować z dziećmi i zwierzętami. Ale on kocha je tak samo jak ja. Na planie +Duchów Inisherin+ wszyscy chcieli przebywać w towarzystwie zwierząt. Zwłaszcza w towarzystwie oślicy Jenny, która jest prawdziwą diwą. Oglądając teraz ten film, patrzę tylko na zwierzęta. Zupełnie nie przejmuję się tym, co robią Colin i Brendan" – przyznał reżyser w rozmowie z wokalistką Taylor Swift, opublikowanej na profilu Variety na YouTube.

Pomysł na tytuł filmu McDonagh zaczerpnął ze swojej sztuki teatralnej "The Banshees of Inisheer". Wstępną wersję scenariusza napisał wiele lat temu, ale nie był z niej zadowolony. Wrócił do niej dopiero po pewnym czasie i zdecydował się uprościć tekst do minimum. "Pierwszym impulsem było uchwycenie smutku związanego z końcem przyjaźni. Czasami to jest gorsze niż zakończenie relacji romantycznej. Łatwiej jest zrozumieć, dlaczego ktoś cię nie kocha i nie chce dzielić z tobą życia. Z przyjaźnią jest znacznie trudniej. Takie rozstanie dotyka rdzenia tego, kim jesteś. Jak po czymś takim postrzegasz siebie? Zbadaliśmy kilka takich rzeczy" – wspomniał w wywiadzie dla Collider.

Trwa ładowanie wpisu

Był też inny powód, dla którego irlandzki reżyser zdecydował się przenieść tę opowieść na wielki ekran. Chciał ponownie współpracować ze swoimi przyjaciółmi Farrellem i Gleesonem, którzy w 2008 r. zagrali u niego w filmie "Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj". Role Padraica i Colma napisał z myślą o nich. Postanowił wykorzystać to, że – choć wiele ich dzieli – obaj podchodzą do pracy w podobny sposób. "Brendan gra na skrzypcach, więc naturalnie postanowiłem to uwzględnić. A Colin jest czułym mężczyzną. Kocham w nim tę otwartość na słabość" – zwrócił uwagę McDonagh w portalu Variety.

Nagrody, wyróżnienia

Jak dotąd kreacja Padraica zapewniła Farrellowi m.in. Puchar Volpi dla najlepszego aktora podczas festiwalu w Wenecji i Złoty Glob dla najlepszego aktora w komedii lub musicalu. Pytany o pierwsze uczucia, jakie towarzyszyły mu po otrzymaniu propozycji zagrania po raz kolejny u McDonagha, aktor odpowiedział krótko: "wszystko poza wahaniem". "Jedyne obawy, jakie miałem, wynikały z tego, że wiedziałem, że to będzie dobra zabawa i smutne doświadczenie jednocześnie. Martin buduje zawiłe, mroczne zakamarki, wrzuca cię w nie i prosi, żebyś znalazł drogę powrotną. Zdawałem sobie sprawę, że czasami będzie to trudne. Ale pomysł wspólnej pracy z Brendanem i Martinem po 14 latach wydał mi się niezwykły" – powiedział, cytowany przez Digital Spy.

Gdy McDonagh pokazał swój film premierowo w konkursie głównym 79. festiwalu w Wenecji, jury pod przewodnictwem Julianne Moore doceniło go nagrodą za najlepszy scenariusz. Tekst i obraz Irlandczyka uhonorowano również Złotymi Globami. Choć został uznany za najlepszą komedię lub musical, nie brakuje głosów, że powinien otrzymać statuetkę za film dramatyczny. Wielu krytyków zwraca uwagę w recenzjach na poetycki, niemal mistyczny charakter "Duchów Inisherin". "To nie jest film, który wywołuje salwy śmiechu. McDonagh wprowadza widza w stan umysłu, który wymaga sporo przestojów. Ale jego humor nadaje najbardziej palącym pytaniom kontekst odzwierciedlający absurd ludzkiej egzystencji. Co jesteśmy winni otaczającym nas ludziom? Jak służyć sobie, nie raniąc jednocześnie innych? Odpowiedzi trudno znaleźć w dzisiejszym świecie, a jeszcze trudniej na wyspie Inisherin" – stwierdził David Ehrlich (IndieWire).

Reklama

Nicholas Barber (BBC) upatruje w Padraicu i Colmie "postaci mitycznych, które ucieleśniają autodestrukcyjną odmowę bycia rozsądnym mężczyzną". "Najciekawsze jest to, jak bardzo ten film różni się od innych obrazów, także McDonagha. Ma w sobie coś z historii powtarzanej w pubie, do której za każdym razem dochodzą nowe, dziwne szczegóły, aż w końcu staje się częścią irlandzkiego folkloru. To historia, którą będziesz chciał usłyszeć – i opowiedzieć – jeszcze wiele razy" – ocenił. Steve Pond (The Wrap) dodał, że dzieło Irlandczyka jest jednocześnie "dojrzałe i transgresyjne". "To film równie uroczy, co niepokojący. Przekształca najmroczniejsze popędy i najczarniejszy humor w poruszający, sugestywny portret miejsca, czasu, społeczności i dwójki szalonych mężczyzn" – podsumował.

"Duchy Inisherin" trafiły do polskich kin 20 stycznia. We wtorek 24 stycznia obraz McDonagha znalazł się wśród liderów nominacji oscarowych. Otrzymał dziewięć szans na statuetki w ośmiu kategoriach: najlepszy film, reżyseria, scenariusz oryginalny, aktor pierwszoplanowy (Farrell), aktor drugoplanowy (Gleeson i Barry Keoghan), aktorka drugoplanowa (Kerry Condon), muzyka i montaż. Ile nagród ostatecznie trafi do twórców filmu – dowiemy się 12 marca.