Jak czytamy w materiałach prasowych, film Wszędybyła ukazuje rumuńską wioskę Tichilesti oddaloną o ponad 1,2 tys. km od Polski. "Położona w malowniczej delcie Dunaju, otoczona wzgórzami i lasami, jest miejscem pogrążonym w bezczasie. Kiedyś zamieszkiwanym przez kilkaset osób, które zostały zesłane tam z powodu trądu. Obecnie pozostało ich dziesięcioro. Odseparowani od swoich rodzin, wyizolowani ze społeczeństwa, wiodą powolną egzystencję, która zmierza do nieuchronnego końca. +Koniec świata w Dolinie Łez+ to filmowa obserwacja tego świata, który wraz ze śmiercią ostatniego mieszkańca, zamieni się w przeszłość. To ostatni moment, w którym możemy usłyszeć historie ludzi i miejsca, bo życie w Dolinie Łez jest na krawędzi wymarcia" - podano.

Reklama

Film śledzi losy Himy, Griszy, Stelli, Domnici, Miszy i Aurela, którzy "opowiadają, o tym, jak wyglądało ich życie przed +kolonią trędowatych+, o swoich rodzinach – małżonkach, dzieciach, od których zostali odłączeni i których nigdy więcej nie zobaczyli". "Dzielą się opowieściami o tym, jak dowiedzieli się, że są chorzy, jak reagowali na ich chorobę ludzie. Wszystko to daje obraz tej wioski z przeszłości, zanurzonej w komunistycznym reżimie czasów Ceaușescu, kiedy to wioska stała się zamkniętym, wyizolowanym ośrodkiem, który na dekady został wymazany z map i kart historii Rumunii" - napisano.

Codzienność w bezczasie

"Koniec świata w Dolinie Łez" podąża także "za codziennością bohaterów, za teraźniejszością, która przez izolację wydaje się bezczasem". "Powolny rytm codziennych czynności – rąbania drewna, przygotowywania posiłków, słuchania radia, obserwacji przemykających przez wioskę psów, tworzy kontrapunkt dla dramatycznych opowieści mieszkańców, pokazujących pogwałcenie ich prawa do człowieczeństwa, godności i wyboru. Jest w tej codzienności, krzątaninie, powolności coś medytacyjnego, kontemplacyjnego. Jednocześnie jest w nich coś bardzo konkretnego, stanowią one swoiste +szczeliny istnienia+, jak je opisywała filozofka Jolanta Brach-Czaina" - poinformowano.

Według Jarosława Wszędybyła, najważniejsza w "Końcu świata w Dolinie Łez" jest nadzieja, która - skoro przetrwała "w miejscu tak bezdusznym i mrocznym - "jest w stanie przetrwać wszędzie". "Chciałem pokazać życie w pełnym wymiarze. "Życie, które płynie powoli, w długich, spokojnych, statycznych, cierpliwych ujęciach, zmieniając nastrój, ton i natężenie wraz ze zmieniającymi się porami roku. Życie, w którym jest miejsce na cierpienie, łzy i zadumę, ale też na miłość, szczęście i śmiech" – powiedział reżyser i scenarzysta, cytowany w komunikacie.

Film został zrealizowany w koprodukcji rumuńsko-polskiej. Producentem jest studio Before My Eyes. Za zdjęcia odpowiadają Filip Drożdż i Michał Gruszczyński, a za montaż - Tammy Mechanni, Jarosław Wszędybył i Delia Oniga. Obraz został współfinansowany przez Polski Instytut Sztuki Filmowej i CNC Romania.

Światowa premiera "Końca świata w Dolinie Łez" odbędzie się w czwartek o godz. 19 w Dolnośląskim Centrum Filmowym we Wrocławiu, gdzie trwa 22. Międzynarodowy Festiwal Filmowy Nowe Horyzonty. Towarzyszyć jej będzie spotkanie z twórcami. Kolejny pokaz i spotkanie zaplanowano na piątek o godz. 13.

Reklama

Łącznie w programie festiwalu znalazło się 271 tytułów, wśród nich hity najważniejszych światowych festiwali: "Alcarras" Carli Simon, "W trójkącie" Rubena Ostlunda, "Boy from Heaven" Tarika Saleha, "Podejrzana" Parka Chan-wooka, "Baby Broker" Hirokazu Koreedy, "Zbrodnie przyszłości" Davida Cronenberga oraz "Prześwietlenie" Cristiana Mungiu. Wydarzenie potrwa do niedzieli 31 lipca. Część filmów można oglądać online do niedzieli 7 sierpnia.

Więcej informacji można uzyskać pod adresem: www.nowehoryzonty.pl