W roli głównej zobaczymy Ivana Trojana, który w przeszłości współpracował z Holland na planie serialu "Gorejący krzew" o losach Jana Palacha i jego bliskich na początku okresu czeskiej normalizacji po 1968 r. "Praca nad Szarlatanem była pod wieloma względami zupełnie nowym doświadczeniem. Po raz pierwszy miałem okazję współpracować z Markiem Epsteinem. Czytając jego scenariusz, przez moją głowę przewijało się wiele pytań, które pojawiają się zwykle, kiedy mam w rękach świetny tekst. Poza tym Jan Mikolasek to postać niezwykła. Widać to chociażby w jego autobiografii. Był obdarzony niezwykłym darem, a jednocześnie miał tego pełną świadomość, był narcystyczny. Razem z Agnieszką i Markiem wiele dyskutowaliśmy o tym, jak najlepiej oddać tę postać" – podkreślił aktor.

Reklama

Trojan opowiadał także o współpracy z polską reżyserką. Jak podkreślił, jest ona osobą bardzo otwartą i obdarzającą aktorów dużym zaufaniem, ale przy tym niezwykle wymagającą. "Wszystko to, co gramy, musi być maksymalnie wiarygodne. Oznacza to, że aktor musi wierzyć w to, co robi. Agnieszka nie akceptowała niczego, co było pozbawione autentyzmu. Uważam, że to jest w niej naprawdę wspaniałe" – stwierdził.

Według aktora, Jan Mikolasek jest w Czechach postacią legendarną, ale wiele informacji o jego życiu nie jest znanych lub nie przebiło się do powszechnej świadomości. "Kiedy zaczęliśmy pracę nad Szarlatanem, mnóstwo osób przychodziło do nas i opowiadało, że poznali Mikolaska osobiście albo słyszeli o nim od swoich babć, dziadków, rodziców, którzy się u niego leczyli. To całkiem zrozumiałe, ponieważ Mikolasek pomógł wielu osobom. Według szacunkowych danych, wyleczył ponad pięć milionów pacjentów. To postać legendarna, ale wiele faktów z jego życia nie jest powszechnie znanych. Sądzę, że kiedy film wejdzie do czeskich kin, widzowie będą zaskoczeni, przez jakie piekło przeszedł. Wtedy tak naprawdę okaże się, jak postrzegają Jana Mikolaska" – powiedział.

Reklama

Jak zaznaczył, "Szarlatan" nie jest typowym filmem biograficznym, ale pojawiają się w nim niektóre fakty z życia czechosłowackiego zielarza - dotyczące chociażby jego procesu sądowego. "Jeśli zaś weźmiemy pod uwagę wątek uczuciowy – relację zielarza z jego asystentem Franciszkiem – nawet gdyby Mikolasek żył w takim związku, nigdy nie powiedziałby o tym otwarcie. Groziłoby mu śmiertelne niebezpieczeństwo. Żył w systemach totalitarnych, nazizmie, a później komunizmie, które były niezwykle trudne dla osób o orientacji homoseksualnej. Ludzie, którzy byli inni, odróżniali się czymś od reszty, nie byli akceptowani. A Mikolasek i tak wzbudzał kontrowersje ze względu na swój majątek i wysoki poziom życia, które prowadził w czasach kwitnącej nacjonalizacji i kolektywizacji" – wyjaśnił.

Reklama

Grający rolę Franciszka Palko Juraj Loj zwrócił uwagę, że tym, co jako pierwsze połączyło filmowego Mikolaska i jego asystenta, była przyjaźń. "Oczywiście, ukrywana przez światem orientacja seksualna miała znaczenie, ale nie chciałem grać wyłącznie geja. Zależało mi, by moja postać była dla widzów maksymalnie wiarygodna. Uznałem, że warto pokazać Jana Mikolaska i Franciszka Palko najpierw jako przyjaciół, a dopiero później jako mężczyzn, których łączy relacja intymna. Ta znajomość musiała rozwijać się stopniowo, stawać się intensywniejsza. W miarę trwania zdjęć stawało się to dla nas coraz bardziej zrozumiałe" – wspomniał.

"Szarlatan" to kolejny tytuł Agnieszki Holland pokazywany na Berlinale po "Gorączce", która uczestniczyła w Konkursie Głównym w 1981 r., wyreżyserowanym wspólnie z Kasią Adamik i docenionym w 2017 r. Srebrnym Lwem - Nagrodą im. Alfreda Bauera "Pokocie" oraz "Obywatelu Jonesie", który walczył o statuetki w ub.r. Tym razem dzieło Holland zaprezentowano w pozakonkursowej sekcji Berlinale Special.

Na razie nieznana jest dokładna data polskiej premiery "Szarlatana".

Daria Porycka/PAP