Film "Zenek" był bardzo szeroko promowany przez koproducenta, jakim jest Telewizja Polska. O biografii króla disco-polo mówiono nawet w serwisach informacyjnych telewizji publicznej.
Tymczasem w weekend film musiał oddać prym innej polskiej polskiej produkcji - filmowi "365 dni". W trzy ostatnie dni tygodnia widziało ją 485 tysięcy widzów, zaś "Zenka" około 240 tysięcy.
To nie jest słabe otwarcie - dla przykładu "Legiony" w pierwsze dni wyświetlania widziało około 50 tysięcy widzów. Jednak o filmie Jana Hryniaka mówiono od dawna jako o tym, który miał zdominować polskie kina. Fakt, że został pokonany przez "365 dni" można oczywiście przypisywać dacie - w piątek mieliśmy 14 lutego i wiele osób szukało produkcji, która ich zdaniem będzie odpowiednia do tego święta.
"Zenek" jest też ciekawym przypadkiem filmu, który od odbiorców zbiera bardziej surowe noty, niż od krytyków. Na serwisie Filmweb wśród użytkowników ma notę 2.0, zaś u krytyków 4.2. Ci ostatni zwracali uwagę, że jak na film o disco-polo zaskakująco mało w nim disco-polo właśnie. I być może to jest przyczyna słabszego wyniku, jak i to, że miłośnicy Zenka to zazwyczaj osoby mieszkające tam, gdzie sal kinowych brak.