Jest w panu nuta zazdrości, że to Zenek Martyniuk został bohaterem filmu?

Absolutnie nie. Ja się z tego powodu bardzo cieszę, że mój kolega, mój przyjaciel, w ten sposób został uhonorowany. Jestem bardzo ciekawy, jak to wszystko zostało przedstawione, bo my to znamy z autopsji. Najbardziej obawiam się, że wrócą te dobre wspomnienia i te „takie różne”.

Reklama

Trwa ładowanie wpisu

Te „takie różne” to jakie?

Przepychanki, które wtedy w latach 90. miały miejsce. To były te czasy drapieżnego kapitalizmu w Polsce i podejrzewam, że to będzie dobrze pokazane, te bazary, stragany. Umówmy się - to nie było ładne. To z perspektywy 20, czy 30 lat wydaje się piękne, sentymentalne.

Jaki to był czas dla pana, te lata 90.?

Bardzo dobry. Przede wszystkim byłem o 30 lat młodszy. Ale ja będę za każdym razem, we wszystkich wywiadach zadawał pytanie: Co by było, gdyby w Polsce nie powstała muzyka disco-polo? Przy czym byśmy się bawili? Czy bylibyśmy weselsi, a może właśnie bardziej smutni? Nie wiem, ale ta muzyka na pewno wnosi bardzo dużo radości.

Disco polo dawniej, a dziś? Jaka jest różnica?

Cieszę się, że tak to wszystko się zmieniło. Mamy niewyobrażalne możliwości techniczne. Mamy doskonałe studia, instrumenty. Kiedyś nas na to w ogóle nie było stać. Był mały keybordzik, na którym się grało „umpa, umpa”. Mówią, że to było takie świeże, takie nowe. Pewnie tak, ale my jako twórcy tej muzyki uważamy te czasy obecne są lepsze.

Król disco polo jest tylko jeden, czy może jest ich jednak trzech?

Król jest tylko jeden. Jest nim Zenek. Marcin Miller jest imperatorem, a ja cesarzem i niech tak zostanie.

Reklama

Zgadza się pan ze stwierdzeniem, że obecna władza zagarnęła sobie disco polo i wykorzystuje je do swoich politycznych działań?

Absolutnie nie. Z tego, co słyszałem od moich kolegów żaden zespół nie grał podczas kampanii wyborczej, a że jesteśmy pokazywani w telewizji? To po prostu znak czasu. W końcu ktoś się zorientował, że muzyka disco polo zasługuje na to, by się przy niej bawić. Nie można odsuwać tego wszystkiego na bok i wmawiać ludziom, że mogą się bawić tylko przy jazzie. No nie. Ostatnie koncerty sylwestrowe pokazują, że tam gdzie jest disco polo, tam jest dobra zabawa. Po prostu.

Chce pan powiedzieć, że to też jest ta duża zmiana? Kiedyś disco polo było obecne podczas kampanii każdej partii, która walczyła o wejście do Sejmu.

Tak, właśnie. Wtedy grało się wielkie trasy koncertowe, tak jak my dla PSL-u. Kiedyś się grało dla kandydata na prezydenta, czyli pana Waldemara Pawlaka. A dziś nikt tego nie chce, Od muzyki odchodzi się na wszelkiego rodzaju wiecach wyborczych, czy w ogóle podczas kampanii wyborczej. Teraz wyborcy chcą się z kandydatami spotykać, rozmawiać. Broń Boże, żeby była jakakolwiek kiełbasa wyborcza, nic z tych rzeczy. Także o żadnym zawłaszczaniu mowy nie ma, żeby disco polo było przypisane jakiejś partii. Natomiast, jeśli chce się, by był dobry koncert i zabawa na nim, to musi być disco polo.

Dużymi krokami zbliżają się wybory prezydenckie. Jaki pana zdaniem będzie ich wynik?

Ja stawiam na pana Andrzeja Dudę. Absolutnie nie wyobrażam sobie żeby prezydentem mógł być ktoś inny. To jest mój kandydat. Ja go popierałem poprzednim razem, popieram teraz. Ba! Korespondujemy ze sobą nawet. Jest ok.

Zdradzi pan, co jest w tej korespondencji?

Tak. Wtedy, kiedy zrobi coś fajnego, ciekawego, to ja piszę do niego, że to, czy tamto mi się podobało. Dostaję zwrotkę, że „dziękuję” albo „to może tak, czy owak”. Nie na zasadzie koleżeństwa, ale bardziej obserwacji, co mi się podoba albo co można zmienić. Umówmy się, że większość tego, co robi prezydent jednak mi się podoba.

A co pan skrytykował?

Odnośnie krytykowania, to uważam, że ustawa o sądach powinna być już wcześniej podpisana. Ostatnio żeśmy rozmawiali i uzasadnił, że faktycznie nadszedł ten moment, ten czas.

Niektórzy mówią, że prezydent Duda to „marionetka”, że za dużo jeździ na nartach...

Boże...Papież Jan Paweł II również jeździł na nartach i był marionetką? No nie. Myślę, że prezydentura ta jest bardzo wyrazista. Uważam, że tak pięknej pierwszej damy, jaką mamy obecnie, to tylko pozazdrościć. No może jeszcze Melania, ale obydwie obok siebie…Nasza wygrywa i lepiej się ubiera.