Jennifer Aniston najpiękniejszą kobietą świata po raz pierwszy została w 2004 roku, kiedy była na fali popularności serialu "Przyjaciele". Od tego czasu jej kariera nabrała tempa. Kolejnymi wcieleniami udowadniała, że nie tylko rewelacyjnie sprawdza się w komediach. Jej rola w filmie "Cake" została doceniona przez krytyków i nominowana do Złotego Globu jako najlepsza aktorka dramatyczna.
Od 13 maja na ekranach kin królować będzie kolejna produkcja z udziałem tej gwiazdy. Za reżyserię tego pełnego pozytywnych emocji filmu "Dzień matki" odpowiada Garry Marshall znany z kręcenia poruszających, zabawnych i jednocześnie refleksyjnych komedii. Tym razem podjął się opowiedzenia o skomplikowanych relacjach matek z dziećmi.
Już w trakcie prac nad scenariuszem wszyscy wyrażali się o Jennifer Aniston jako o idealnej kandydatce do roli Sandy, rozwódki z dwójką dzieci, która zaczyna wariować na wieść o tym, że jej były mąż nagle ożenił się ponownie. Aktorka przyznała, że nie zastanawiała się długo nad przyjęciem roli, bowiem praca z Garrym Marshallem znajdowała się od dawna na liście jej zawodowych celów. - Jak można odmówić komuś takiemu? - zapytała retorycznie.
- Mając takiego reżysera, praca na planie to czysta przyjemność. Garry wnosi pozytywne fluidy wszędzie tam, gdzie się pojawia. Podejrzewam, że większość ekipy też wzięła udział w tym filmie przede wszystkim ze względu na jego osobę - mówi Aniston. Sandy i jej były mąż Henry żyją w dość dobrych relacjach. Dopóki mężczyzna nie poślubia swojej o wiele młodszej dziewczyny, sprawiając, że Sandy zaczyna czuć się nikomu nie potrzebna. - To dla niej szok. Musi nagle dzielić się swoimi dziećmi z ich nową macochą, a to zmienia wszelkie reguły gry - wyjaśnia aktorka.