Długa i wyboista była droga "Jane Got A Gun" na ekrany kin. Najpierw z udziału w filmie zrezygnował Michael Fassbender (ze względu na występ w "X-Men: Days of Future Past"). Potem, na kilka dni przed rozpoczęciem zdjęć odeszła reżyserka Lynne Ramsay i w ostatniej chwili znaleziono zastępstwo w osobie Gavina O'Connora. Na wieść o tym za rolę podziękował również Jude Law (który miał zagrać męża Natalie Portman). Wreszcie ogłoszono upadłość firmy Relativity i obraz stracił dystrybutora, a z tego powodu również szansę na udział w tegorocznym wyścigu oscarowym.
Problemy z dystrybucją udało się w końcu rozwiązać i film Gavina O'Connora 29 stycznia trafi na ekrany kin, a fani Natalie Portman będą mogli zobaczyć jak poradziła sobie na bardzo Dzikim Zachodzie.
I właśnie piękna Natalie była największą gwiazdą niedzielnej premiery w Paryżu, a towarzyszył jej Joel Edgerton, czyli filmowy Dan Frost. To on śpieszy na ratunek byłej ukochanej, dziś żonie jednego z największych złoczyńców w mieście (Noah Emmerich), który zwraca się przeciw własnemu gangowi. Gdy mąż Jane zostaje postrzelony, kobieta chwyta za broń, chcąc wymierzyć sprawiedliwość na własną rękę. Z rezolutną panią Hammond porządki postanawia więc zrobić przywódca bandy (Ewan McGregor). Cała nadzieja w dawnej miłości Jane, rewolwerowcu Danie…