Póki co, pewne jest jedno: Robert De Niro odwiedził Rosję w ramach promocji nowej restauracji sushi, należącą do sieci Nobu, której jest współwłaścicielem. Zapytany przy tej okazji, czy chciałby zostać Rosjaninem, odpowiedział, że nie wyklucza takiej możliwości: – Być może. Jednak, jak pewnie sobie wyobrażacie, to skomplikowana sprawa, zobaczymy – mówił. – Postępujecie dobrze. Chciałbym, żeby Amerykanie brali z was przykład – dodał 72-letni artysta.
Wypowiedź aktora wywołała falę spekulacji o tym, że będzie się ubiegał o rosyjski paszport. Skuszony niskimi podatkami, jak wcześniej Gerard Depardieu (który chciał uniknąć 75 proc. podatku dla najbogatszych obywateli Francji). – Robert De Niro obejrzał setkę filmów, w których zagrał i wyszło mu z tego, że Stany Zjednoczone to kraj bandytyzmu i korupcji – komentuje w TVN24 krytyk filmowy Wiesław Kot.
Warto jednak pamiętać, że francuskiemu koledze De Niro bycie Rosjaninem szybko się znudziło i z Sarańska, w którym dostał mieszkanie, uciekł. – Ten krótki pobyt w Rosji utwierdził mnie w tym, że jestem Francuzem – tłumaczył potem w wywiadzie dla rosyjskiej gazety Depardieu.