Twórcy piątej odsłony cyklu nie robią najlepszej promocji Białorusinom – to oni odgrywają rolę czarnych charakterów. Dlatego szef państwowej telewizji Hienadź Dawydźka wezwał rodaków do bojkotu superprodukcji: – Białoruś pojawia się już w pierwszych chwilach. Agenci służb specjalnych próbują dostać się na pokład samolotu, który startuje z wojskowego lotniska w Mińsku. Tam znajduje się broń chemiczna, która ma lecieć do Damaszku. To jest zniewaga mojej ojczyzny. Czy można zniewagę ojczyzny porównać ze zniewagą proroka Mahometa? Sądzę, że tak.
W Mińsku pojawiają się również głosy, że filmy, jakie jak "Mission: Impossible - Rogue Nation" powstają na specjalne zlecenie, by tworzyć negatywny wizerunek tego kraju. Możliwe więc, że obraz z Tomem Cruise'em w roli głównej trafi na czarną listę filmów, których pokazywanie na terenie Białorusi jest zabronione. Jest na niej już 100 tytułów, m.in. "Borat", "V jak Vendetta"i "Antychryst".
– On może zaszkodzić wizerunkowi Białorusi na świecie, a nie wewnątrz kraju, gdzie wszyscy zdają sobie sprawę, że to fikcja – mówi o piątym "Mission: Impossible" białoruski krytyk filmowy Andrei Rasinski w rozmowie z portalem wyborcza.pl.