Pierre Brice, jak donosi niemiecki "Die Welt" zmarł we Francji na zapalenie płuc. Aktor, pochodzący z francuskiej rodziny szlacheckiej miał 86 lat. W filmie znalazł się przez przypadek - na jednym z festiwali wypatrzył go reżyser, który kompletował ekipę do filmów opartych na prozie Karola Maya. W rolę Winnetou wcielił się 11 razy.
Reklama
Zdobył nie tylko uznanie widzów po obu stronach Żelaznej Kurtyny, ale także uznano go za jednego z ambasadorów pojednania francusko - niemieckiego, za co w 1992 dostał medal. Był w końcu Francuzem, grającym w niemieckim filmie, który na dodatek kręcono w Jugosławii.
Komentarze(14)
Pokaż:
Ale podobał mi się.
Trzymaj się Pierre w swojej ostatniej drodze do krainy wiecznych łowów...
To się naprawdę oglądało,nie to co teraz...szmira.