– Mieliśmy zapisane w kontrakcie, że widzowie nie zobaczą mojego penisa – powiedział Jamie Dornan w rozmowie z gazetą "Observer". – Chcemy trafić do publiczności, ale nie chcemy jej zgorszyć. "Pięćdziesiąt twarzy Greya" nie będzie tanie, brzydkie, dosłowne. Będziemy bardziej polegać na wyobraźni widzów.
– Sam Taylor-Johnson to bystra kobieta, więc potrafi przemycić do filmu sugestywne momenty. Nie widziałem jeszcze całości, więc nie mogę dokładnie powiedzieć, jak to będzie wyglądało. Ale po zdjęciach mogę powiedzieć jedno: w filmie nie brakuje "momentów" – dodał Jamie Dornan.