– Uważam, że wyglądam nieźle, ale bez przesady – tłumaczy Michael Fassbender. – Jako nastolatek miałem silny trądzik, więc dziś brak pryszczy to prawdziwe błogosławieństwo. Miałem też problematyczne, kędzierzawe włosy. Były bardzo długie. Zazwyczaj związywałem je gumką, ale i tak zawsze znalazły się jakieś niesforne kosmyki, które odstawały od całości, a kiedy rozpuszczałem włosy, miałem na głowie ogromną, zmierzwioną szopę.

Reklama

Fassbender przyznał też, że odkąd zdobył popularność, ma większe powodzenie u pań. – Wiem, że to zasługa popularności, przecież nie zrobiłem się przystojniejszy z dnia na dzień – przyznał aktor.

Od 15 listopada polscy widzowie będą mogli podziwiać Michaela Fassbendera w dramacie "Adwokat".