Affleck wcieli się w Bruce'a Wayne'a w sequelu "Człowieka ze stali" – "Superman vs. Batman". Wybór spotkał się z głośnym sprzeciwem fanów, którzy komentarzami na forach internetowych i petycjami próbują nakłonić szefów wytwórni Warner Bros. do zmiany decyzji. Zdaniem Matta Damona, reakcja jest mocno przesadzona. – Wiem, że ludzie narzekają w internecie, co według mnie jest dość zabawne – komentuje gwiazdor. – Przecież nie ma grać króla Leara tylko Batmana, to mieści się w zakresie jego umiejętności. Jeśli ktoś widział "Argo" czy "Miasto złodziei", wie, że tamte role wymagały więcej, były pełne niuansów i po prostu były trudniejsze niż zagranie Batmana. Batman tylko siedzi z maską na głowie i szepcze coś do ludzi szorstkim głosem. Ben będzie w tym świetny.
Kto liczył, iż Matt Damon pojawi się u boku Bena Afflecka jako Robin będzie rozczarowany. – Jestem nieco starszy od Bena, a nie widziałem, żeby Robin był starszy od Batmana – tłumaczy. – Ktoś podesłał mi fotomontaż, który był naprawdę zabawny, ale mogę powiedzieć, że nie będę Robinem.
Za realizację obrazu "Superman vs. Batman" odpowiada Zack Snyder. Matta Damona można obecnie podziwiać w "Elizjum".