Roger Moore siedmiokrotnie wcielał się w postać brytyjskiego szpiega i dla pokolenia, które wyrosło na filmach z lat 70. o przygodach Jamesa Bonda właśnie on był najlepszym 007 w historii. Jednak sam Moore ma na ten temat inne zdanie. 84-letni dziś aktor uważa, że Daniel Craig wzbił się, jako Bond ponad wszystkich swoich poprzedników.

Reklama

Uwielbiam "Casino Royale" i Daniela Craiga. On jest wspaniałym aktorem, na pewno najlepszym do roli Bonda – pisze Roger Moore w swojej książce "Bond on Bond" napisanej z okazji 50-lecia ekranowych przygód agenta 007. W tym samym miejscu przyznaje również, że 42-letni Craig jest też "najlepiej zbudowany spośród wszystkich Bondów".

Moore, który wprowadził do serii filmów o agencie 007 odrobinę humoru, zasugerował, że to jedyny element, którego zabrakło mu w ostatnim filmie Craiga, "Quantum of Solace". – Wierzę, że w "Skyfall" będzie więcej dawki humoru niż w "Quantum of Solace", gdzie go zabrakło. To właśnie chciałbym zobaczyć – zauważył były Bond o nadchodzącej produkcji o przygodach brytyjskiego szpiega.

Kiedy ja grałem Bonda, to oczywiście czuliśmy oddech kierownictwa produkcji na swoich plecach, ale nigdy nie brałem ich na poważnie. W ogóle mało co traktowałem śmiertelnie serio, poza upewnianiem się, czy będę miał na piątek zapłatę – żartuje w swoich wspomnieniach Moore.

Książka "Bond on Bond" Rogera Moore'a do księgarń trafi już we wrześniu.