Już w wakacje na ekrany kin trafi "Dziedzictwo Bourne'a". Czwarty obraz popularnego cyklu ma stanowić uzupełnienie, a zarazem, jak do tej pory informowano, zamknięcie kultowej serii sensacyjnej o agencie Bournie. Matt Damon, który kreował główną postać we wcześniejszych filmach, tym razem nie pojawi się na ekranie. Gwiazdorem dzieła został Jeremy Renner, który wciela się w zupełnie nową postać, agenta rządowego Aarona Crossa.
– W filmie funkcjonuje wiele programów, kładących nacisk na różne umiejętności – mówi Marshall. – Wszystko może się zdarzyć. Marzę o tym, aby w piątej produkcji Matt i Jeremy zjednoczyli siły.
– Aaron Cross pochodzi z zupełnie innego świata niż Jason Bourne – dodaje z kolei Jeremy Renner. – Wie kim jest, sam w to wszedł. Chce być częścią zespołu. Mogę zdradzić, iż wcześniej był w wojsku, później zapisał się do programu. Jest mężczyzną, który lubi mieć jakiś cel. Ale potem zostaje mu to odebrane.
Poza Rennerem w "Dziedzictwie Bourne'a" zobaczymy: Rachel Weisz, Edwarda Nortona, Joan Allen, Alberta Finneya, Stacy Keach i Scotta Glenna. Obraz wyreżyserował Tony Gilroy. Premiera zapowiedziana jest na 10 sierpnia.