Jak podaje "The Daily", cały projekt jest już w dość zaawansowanej fazie. Praca nad filmem rozpoczęła się jeszcze przed śmiercią Steva Jobsa. Zdjęcia do niego mają wystartować na początku kwietnia, a jego premiera ma mieć miejsce pod koniec listopada tego roku. Reżyserem filmu będzie Joshua Michael Stern. Natomiast jego scenariusz skupia się głównie na początkach Jobsa w Apple.

Reklama

Zdecydowaliśmy, że okres od 1971 r., czyli czas początkowej współpracy między Stevem Wozniakiem i Stevem Jobsem, jest tym miejscem, w którym rozpoczniemy. Następnie duża część scenariusza obejmuje wczesne lata Apple i pozyskanie Johna Sculleya z Pepsi. Uwzględnimy oczywiście wyrzucenie Jobsa z Apple, ale jego powrotowi i ponownemu triumfowi w Apple będzie poświęcona mniejsza część – powiedział w wywiadzie dla magazynu "The Daily", producent filmu Mark Hulme z Five Star Feature Films.

Wiadomo też, iż wcielający się w rolę Jobsa, Ashton Kutcher jest już absolutnie pochłonięty przygotowaniami do niej.

Teraz spotyka się osobami, które znały Steva Jobsa. Pracuje z profesjonalistami, żeby dobrać odpowiednią barwę głosu. Zapuszcza włosy. Odwołał też wszystkie spotkania i inne projekty, w które był zaangażowany – stwierdził Hulme. – Ashton wierzy, że ta rola była dla niego przeznaczona – dodał producent.

Pierwsze reakcje na wiadomość o tym, że to Kutcher zagra Jobsa były raczej mieszane. Hulme jest jednak pewien, że młody aktor doskonale sobie poradzi z tym zadaniem. Serwis "MacRumors" donosi także, że Kutcher ma wsparcie przyjaciół Jobsa, w tym również samego Steva Wozniaka.