Nie taka dziewczyna? Lena Dunham, bezczelna i odważna
1 Ale echa medialnych wrzaw nie mówią tak naprawdę nic o samej książce. Dość przypadkowo i chaotycznie przywoływane wspomnienia obejmują dzieciństwo na Brooklynie w domu pary liberalnych artystów – malarza i fotografki, trudne lata szkolne i początki kariery, czyli pierwszy film "Mebelki" i nieoczekiwaną propozycję ze stacji HBO, by stworzyć dla niej serial. 29-letnia obecnie Lena Dunham, która jest niewątpliwie jedną z największych osobowości twórczych swojego pokolenia, uczyniła z otwartości i szczerości swój znak rozpoznawczy – sceny seksu i nagości w "Dziewczynach" zaskakują brakiem retuszy, zaś autorka regularnie bywa oskarżana o pornograficzny wręcz ekshibicjonizm zarówno w sferze emocji, jak i cielesności
Media
2 Nie brakuje tego i w książce. Dowiadujemy się o rozmaitych szczegółach dotyczących terapii, złych nawyków żywieniowych, lęków i życia seksualnego Leny. Zdecydowanie nie wszystkie chcielibyśmy znać – wiedza o cyklicznych bólach pochwy czy historia o wymiotowaniu dużą ilością czerwonego wina nie były nam niezbędne. Ale jedną z technik Dunham jest nie tylko wychodzenie z własnej strefy komfortu, ale też wyciąganie stamtąd nas – widzów, czytelników, odbiorców. W jednym z poruszających fragmentów pisze tak: – Często słyszę również pytanie, jak znajduję w sobie dość odwagi, by pokazać swoje ciało na ekranie. W podtekście: moje niedoskonałe ciało, wątpię bowiem, że o to samo pyta się na przykład Blake Lively. (...) Odpowiadam więc: nie jest odwagą zrobić coś, co cię nie przeraża. (...) Gra w scenach erotycznych, które sama reżyseruję, odsłanianie kawałka mojego dziwnie napuchniętego sutka – te kwestie nie znajdują się w mojej strefie zagrożenia – pisze Dunham, przytaczając następnie anegdotę o spotkaniu z drobniutkim nastolatkiem: – Chciałem ci tylko powiedzieć, że wiele dla mnie znaczy to, w jaki sposób pokazujesz swoje ciało. Dzięki tobie poczułem się lepiej z własnym
3 Te zdania stanowią doskonałe podsumowanie twórczości Dunham. Decydując się na bezwzględną szczerość, dokonała dekonstrukcji przesyconego pięknymi kłamstwami świata filmu, sztuk wizualnych czy literatury. Lena nie upiększa, mówi, jak jest – i robi to cały czas chociażby na swoim profilu na Twitterze, który śledzi bagatela dwa miliony osób. Marudzi. Dzieli włos na czworo. Martwi się. Jęczy. Zachwyca się i podskakuje jak piłeczka. A w tym wszystkim jeszcze jest zbyt pewna siebie, zbyt młoda. I nie dość ładna, szczupła, posłuszna. Nie przestrzega reguł. Irytuje
Media / Craig Blankenhorn
4 Jednak w tej naiwnej dziewczęcej rebelii jest ogromna siła. "Dziewczyny" są zaprzeczeniem wszelkich przekłamanych i przesłodzonych obrazów kobiecości, kobiecej seksualności czy przyjaźni. Zarówno seks, jak i wzajemne relacje bohaterów przedstawione są niekiedy z brutalną wręcz szczerością. Sukces tego serialu – deszcz branżowych nagród i realny wpływ na sposób myślenia milionów widzów na całym świecie – jest dowodem na to, że brakowało takiego głosu. Takiej szczerej dziewczyny
Media
5 Dunham zyskała sobie opinię bezczelnej smarkuli, która – zdaniem jednych mocą swojego talentu, zdaniem innych psim swędem – w ciągu kilku lat wyrosła na ważną postać. Nie jeszcze jedną popularną aktorkę, ale osobę, ku której instynktownie kierujemy się w poszukiwaniu odpowiedzi na nurtujące nas pytania – także te poważne, egzystencjalne, z kategorii "jak żyć?". – Możliwe, że jestem głosem mojego pokolenia – mówi na pół chełpliwie, na pół desperacko w pierwszym odcinku serialu "Dziewczyny" Hannah Horvath, bohaterka grana przez samą Dunham. I jest to autodiagnoza słuszna, ale niepełna, bo głos Leny stał się ważny dla kobiet nie tylko z jej pokolenia. I dobrze, bo ta dziewczyna ma naprawdę coś do powiedzenia. Choć z pozoru mówi tylko o sobie
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję