Znakomity aktor zgodził się opowiedzieć o swojej chorobie i wielkim wsparciu, jakie ma ze strony rodziny oraz fanów: – Dzisiaj dostałem list ze sznureczkiem, od dziewczynki, która napisała, że mam ten sznureczek stale nosić, bo to jest jej pozytywna energia. Tyle ludzi pozytywnie się we mnie włącza, że te różne czasem "gorzkie żale" na temat publiczności i gorzkie obserwacje, gdzieś uciekają i w ogóle o nich zapominasz, natomiast wiesz i widzisz, że tak naprawdę jesteś ulubieńcem tej publiczności. I oni ci dobrze życzą, co w dzisiejszych czasach, w naszym kraju nie jest takie oczywiste i ogólnie przyjęte – mówi Jerzy Stuhr w rozmowie z dziennikarką "Gazety Krakowskiej".

Reklama

Przepełniony dobrą energią, planuje… pracowitą emeryturę: – Wzbudza się u mnie to drugie pragnienie, które całe życie we mnie kiełkowało, mianowicie dążenie do wolności. Żeby się wszystko to, co jeszcze zrobię, co mi się twórczego przydarzy - działo już całkowicie na moich warunkach. Pisanie, o którym myślę - a o to pewnie łatwiej – i realizowanie filmów – jeśli się uda.

Jerzy Stuhr trafił do szpitala na początku listopada. U aktora zdiagnozowano raka krtani oraz przełyku. W tej chwili w jednej z klinik onkologicznych na Śląsku przechodzi leczenie, czyli naświetlania i chemioterapię.