"Janusz był szalenie wrażliwym człowiekiem, wrażliwym na drugiego człowieka. Był bardzo delikatnym reżyserem. Po każdej scenie, która według niego była dobrze zagrana, bardzo nam dziękował. Czasem byłam aż zmieszana tymi wyrazami wdzięczności. To było nieprawdopodobne.
To był człowiek o tak bogatym życiu i o tak skomplikowanych losach, że czułość do drugiego człowieka i wrażliwość na jego kłopoty i problemy dominowała w relacjach z innymi.
Uważałam go za wielkiego przyjaciela i przede wszystkim mam wielki dług wdzięczności za wszystkie rady i rozmowy. Janusz Morgenstern był zawsze pomocny, był przyjacielem naszej fundacji Dwa Teatry i od początku bywał na wszystkich premierach. Był gotów do wszelkich rozmów, porad i robił to z wielkim sercem.
Cały czas teraz, gdy mówię o tym i nagle go nie ma, czuję do niego wdzięczność i czułość, za to, że nigdy nie odmówił zastanowienia się nad jakimś moim problemem czy problemem fundacji, mimo że to było daleko od niego, ponieważ pan Janusz był po prostu naszym kibicem, entuzjastą i widzem".