Pierluigi Marchion, który spędza dnie stojąc na specjalnym podeście w jednym z najbardziej ruchliwych punktów włoskiej stolicy, nie mógł ujawnić szczegółów swej roli, bo - jak wyjaśnił - podpisał zobowiązujący go do milczenia kontrakt z producentami filmu Allena. Film znany jest pod roboczym tytułem "Bop Decameron".

Reklama

"To nie było trudne, zagrałem samego siebie" - powiedział strażnik miejski. Wiadomo jedynie, że wygłosił kwestię po angielsku.

Wszystko wskazuje na to, że na amerykańskim reżyserze, który w ostatnich tygodniach dosłownie przeczesywał Rzym w poszukiwaniu planów do swego filmu, ogromne wrażenie zrobiły choreograficzne popisy funkcjonariusza straży miejskiej w okolicach Ołtarza Ojczyzny.

Marchion wyznał, że w swej pracy, wykonywanej z iście widowiskowymi rezultatami, inspiruje się od dawna postacią graną przez znanego włoskiego aktora komediowego, nieżyjącego już Alberto Sordiego.

Z informacji, jakie przeniknęły z otoczenia reżysera, wynika, że aktor-debiutant wypadł bardzo dobrze i pilnie słuchał wskazówek Woody'ego Allena. Po zakończeniu zdjęć pozostał na podeście, by dalej kierować ruchem na Placu Weneckim, co tego dnia było wyjątkowo trudnym zajęciem z powodu chaosu ulicznego, wywołanego przez strajk komunikacji miejskiej.

W piątek również na planie filmowym na wzgórzu Colle Oppio koło Koloseum pojawił się Jesse Eisenberg, młody aktor polskiego pochodzenia znany z filmu "The Social Network".