Przypomnijmy, że za niestosowne komentarze von Trier został ze skutkiem natychmiastowym uznany za persona non grata na słynnym festiwalu filmowym. Dziś reżyser tłumaczy, że publiczność nie zrozumiała jego "duńskiego poczucia humoru". – Teraz już wiem, że nie powinienem chodzić na duże konferencje prasowe i wypowiadać się na galach, bo z moich ust często padają różne głupoty – oświadczył. – Nie każdy rozumie specyficzny, duński humor. Myślałem, że jestem Żydem, a potem dowiedziałem się, że mój biologiczny ojciec był Niemcem i dlatego nazwałem siebie nazistą. Chciałem to tylko wyjaśnić. Cóż, dziś żałuję, że to powiedziałem. Nie zmienia to jednak faktu, że w każdym z nas jest trochę z nazisty, a w Hitlerze było też trochę człowieka. Jeśli ktoś temu zaprzecza, to coś z nim nie tak.
Dorobek Larsa von Triera zamyka film "Melancholia".