"Scoop - gorący temat" to komedia z hollywoodzkimi gwiazdami w rolach głównych. Scarlett Johansson w roli młodziutkiej i niezbyt lotnej studentki dziennikarstwa, jak zwykle urzeka urodą i prostotą gry. Hugh Jackman, który na potrzeby filmu stał się lekko przysztywnionym angielskim dżentelmen, znakomicie sprawdza się w roli czarnego charakteru. I wreszcie Woody Allen, który jak zawsze znakomicie gra siebie, lekko zagubionego introwertyka gadułę.

Tyle z plusów, reszta filmu niestety nie poraża. "Scoop - gorący temat" to lekka komedia w której trudno doszukiwać się dawnego geniuszu Woodego Allena. Błyskotliwa i lotna opowiastka, niestety nie zapada w pamięć. Zadowoleni z kina wyjdą tylko i wyłącznie fani darzący bezgranicznym uwielbieniem, talent leciwego już reżysera.

Brytyjski dziennikarz Joe Strombel (Ian McShane) jest na tropie "Tarotowego" zabójcy. Niestety, Joe zginie zanim uda mi się rozwiążać ktyminalną zagadkę. Dziennikarz jednak, nawet po własnej śmierci nie zamierza porzucić śledztwa. Strombel ucieka z zaświatów i kontaktuje się z amerykańską studentką dziennikarstwa Sandrą Pransky (Scarlett Johansson).

Dziewczyna przejmuje śledztwo, jednocześnie angażując do pomocy iluzjonistę - Sida Watermana (Woody Allen). Trop mordercy prowadzi do młodego, przystojnego, brytyjskiego arystokraty Petera Lymana. Niestety Sandra zakochała się w młodym Angliku i nie chce uwierzyć, że ten przystojniak mógłby być bezwzględnym mordercą…





Reklama