"Na początku użyłem utworów Sigur Rós jako tymczasowego soundtracku - opowiada reżyser, Scott Hicks. - Efekt był tak dobry, że postanowiłem udać się do Islandii i spotkać się z muzykami osobiście. Wiedziałem, że są bardzo wybredni i że nie pozwalają każdemu na wykorzystywanie ich twórczości, ale gdy obejrzeli film i od razu się zgodzili".

Reklama

p

"Istnieje takie słowo w islandzkim, które opisuje emocje, jakie budzą się w człowieku po obejrzeniu tego filmu - tłumaczy Georg, basista Sigur Rós. - Nie da się go dosłownie przetłumaczyć, ale znaczy ono, że gdy obejrzysz ten film, czujesz, jak wspaniale jest żyć".

W obrazie usłyszymy siedem utworów Sigur Rós oraz jeden formacji Riceboy Sleeps, pobocznego projektu wokalisty Jónsiego. Dramat "The Boys Are Back" zagości w kinach w przyszłym roku.