W samych tylko Stanach Zjednoczonych i Kanadzie film zarobił 7,4 miliona dolarów. Około 2 milionów nie żałowali zapłacić za obejrzenie "testamentu króla popu" Brytyjczycy. Półtora miliona dorzucili Francuzi. Od niemieckiej publiczności popłynął ponadmilion, japońskiej - około 1,2 miliona, a chińskiej - 730 tysięcy dolarów.
To jeden z najlepszych wyników osiągniętych przez filmy muzyczne. "Chociaż "This is it" nie daje się porównać z żadnym innym. Jest wyjątkowy" - zastrzega producent. Rzeczywiście, "This is it" to niespotykana wcześniej hybryda dokumentu i filmu koncertowego, w którego promocji nie uczestniczył główny bohater.
Nie zważając na podziały gatunkowe, 20-milionowy uzysk w jednym tylko dniu wyświetlania stawia obraz w czołówce najlepiej zarabiających filmów, w których muzyka gra główną rolę. Lepszy wynik miał tylko ostatnio film "Hannah Montana/Miley Cyrus: Best of Both Worlds Concert Tour" (2008), który w ciągu trzech pierwszych dni emisji zarobił aż 31 milionów. Z kolei słabszy od dokumentalnego Jacksona był dokument o irlandzkiej megagrupie - "U2 3D" (2008), który w sumie zarobił "zaledwie" 16,6 milionów dolarów.
Będący zapisem z przygotowań króla popu do serii koncertów w londyńskiej hali O2 Arena obraz wszedł na ekrany większości kin świata we środę 28 października i wyświetlany będzie tylko przez dwa tygodnie. W przyszłym roku "This is it" zostanie wydany na DVD.
Michael nie żyje, film o nim bije rekordy frekwencji kinowej, a twórcy siedzą i rachują płynące strumieniem pieniądze... Obraz "This Is It" w ciągu jednego dnia zarobił na całym świecie ponad 20 milionów dolarów. Jedną trzecią tej sumy wyłożyli z kieszeni amerykańscy fani króla popu.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama