Źle się dzieje w królestwie Arendelle. Jedna z dwóch księżniczek, Elsa, obejmuje tron po zmarłych rodzicach, żyjąc w strachu z powodu własnych mocy. Czego władczyni nie dotknie, zamienia się w lód. Elsa nie panuje nad swoimi siłami i kiedy jej siostra Anna pragnie poślubić świeżo poznanego królewicza Hansa, wyprowadzona z równowagi królowa wbrew woli sprowadza na Arendelle permanentną zimę. Następnie zaszywa się na szczycie wysokiej góry, w stworzonym przez siebie lodowym pałacu. Chyża Anna wyrusza na wyprawę, żeby odnaleźć siostrę i przywrócić królestwu wiosnę.
Każda kolejna animacja podpisana nazwiskiem Walta Disneya musi unieść na swoich barkach dziedzictwo genialnego założyciela i być może to dlatego filmy studia skrojone są tak, jakby od razu chciały zostać klasykami. Nie inaczej jest ze zrobioną z rozmachem "Krainą lodu", łączącą komputerowy świat z musicalem i szczyptą komedii. Tym razem proporcje wyważone są doskonale, dzięki czemu oglądanie w 3D zmagań postaci rzuconych w skandynawskie mrozy przypomina radosne rozpalanie zimnych ogni.
Cała recenzja Sebastiana Smolińskiego w serwisie Stopklatka.pl>>>