Granego przez Gibsona Drivera poznajemy w niefortunnym momencie. Po bliżej nieokreślonym skoku ucieka przed policją wzdłuż granicy z Meksykiem. Na tylnym siedzeniu dwa miliony dolarów w gotówce i umierający partner. Driver przebija się przez graniczny mur i trafia do meksykańskiego więzienia, które przypomina raczej pilnowane przez strażników slumsy. Mieszkają tu całe rodziny, kwitnie legalny i nielegalny handel, a wszystkim trzęsie bezwzględny Javi. Driver siedzi, kombinuje, jak odzyskać straconą forsę, a przy okazji musi jeszcze uratować przed śmiercią młodego chłopca, który ma być dawcą organów dla Javiego.

Reklama

"Dorwać gringo" to film absurdalny, całkowicie pozbawiony napięcia i emocji, na domiar złego z lekka rasistowski – niemal wszyscy Meksykanie w nim przedstawieni to niedomyci i tępi przestępcy. Mel Gibson po latach wpadek zarówno osobistych, jak i filmowych próbuje odzyskać miejsce w hollywoodzkim panteonie. Ale takimi filmami jak "Dorwać gringo" – nawet jeśli nie wypada w nich źle; a scena, w której udaje Clinta Eastwooda, jest naprawdę przednia – kopie sobie artystyczny grób.

DORWAĆ GRINGO | USA 2012 | reżyseria: Adrian Grunberg | dystrybucja: Monolith | czas: 95 min