REKLAMA
"Jersey Boys" to dla Eastwooda nie tylko modelowy przykład kariery na rozkwitającej w latach 50. nowojorskiej scenie muzycznej, ale przede wszystkim szansa na nostalgiczną podróż w lata własnej młodości. Zresztą sugeruje to specyficzny "epizod" reżysera – oglądajcie uważnie, łatwo go przegapić!