Napisany na początku XX wieku utwór powrócił ostatnio w debatach na temat umożliwienia adopcji dzieci mniejszościom seksualnym. Dla przeciwników takiego prawa główną obawą jest wychowanie dziecka w taki sposób, że wyrośnie na homoseksualistę. Na jednym ze spotkań z młodymi ludźmi, kiedy rozmowa przeszła na taki właśnie temat, nastolatkowie jako kontrargument podali właśnie "Tarzana", który uczy przecież, że mimo iż główny bohater wychowywał się wśród małp, zakochał się i tak w Jane, kobiecie przybyłej z cywilizowanego świata. Kolejny dowód na to, jak Burroughs otwiera horyzonty.

Reklama

Niestety, morały są ostatnią rzeczą, jaka interesuje twórców "Tarzana. Króla dżungli". W animacji liczy się tylko i wyłącznie efektowność, dlatego do zapożyczonej z klasycznej powieści fabuły dodano całą moc absurdów. Są tu i dinozaury, i tajemnica rodem z mitologii Azteków, i ukryte w górach praktycznie niewyczerpywalne złoża energii. O ile ten ostatni wątek mógł stanowić interesujący komentarz do aktualnych napięć na geopolitycznej mapie świata, u których podłoża stoi walka o ropę naftową i gaz łupkowy, okazał się jedynie wytrychem do upchnięcia jeszcze jednego sensacyjnego motywu.

Całość jest nie tyko przedobrzona, lecz także wizualnie brzydka. "Tarzan wśród małp", opowiadając o dżungli, sprawia wrażenie, jakby w jej warunkach powstawał.

TARZAN. KRÓL DŻUNGLI | Niemcy 2013 | reżyseria: Reinhard Klooss | dystrybucja: Kino Świat | czas: 94 min