Grany przez Toma Cruise'a amerykański oficer William Cage zostaje karnie wysłany do walki z pustoszącymi Europę kosmitami. Ginie w pierwszej potyczce i – ku swojemu zdumieniu – znów budzi się w bazie wojskowej, z której musi wyruszyć na front. I tak za każdym razem: gdy Cage zginie, historia zaczyna się od nowa, ale żołnierz pamięta wszystko, co wydarzyło się wcześniej. A jedyną osobą, która wierzy w jego opowieści, jest Rita Vrataski (Emily Blunt), weteranka wojny z kosmitami.

Reklama

Wyjaśnienie czasowego fenomenu jest wyjątkowo mętne, ale co gorsza nie prowadzi do żadnej konstruktywnej fabuły. Cage uczy się na swoich błędach, z każdym swoim wcieleniem udaje mu się przeżyć dłużej, wreszcie znajdzie sposób, w jaki może pokonać kosmicznych najeźdźców i uratować Ziemię. Doprawdy, scenariusz godny mało ambitnej gry komputerowej – i to w starym stylu: z liniową fabułą, w której bohater zmierza od punktu A do punktu B.

Tyle że efekty specjalne są rzeczywiście pierwszej klasy: zwłaszcza sceny bitewne są intensywne i skutecznie działają na zmysły. Co z tego, skoro zawodzi cała reszta? Hiroshi Sakurazaka, autor powieści "All You Need Is Kill", która posłużyła za pierwowzór "Na skraju jutra", swojej fascynacji grami wideo nie ukrywał. Ale w filmie podobne podejście nie ma szans się sprawdzić. Co innego grać samemu, a co innego patrzeć, jak gra ktoś inny – możemy tylko złościć się, że nie mamy szansy sterować bohaterem Cruise'a i powstrzymać go od popełniania kolejnych błędów.

NA SKRAJU JUTRA | USA, Australia 2014 | reżyseria: Doug Liman | dystrybucja: Warner | czas: 113 min