Nowy film Françoisa Ozona bywa czasem zestawiany ze "Sponsoringiem" Małgorzaty Szumowskiej. Niesłusznie. "Młoda i piękna" ma się do dziełka polskiej autorki tak jak kabaret Moulin Rouge do night clubu Amore w Zabrzu. Zamiast w zachowawczej Szumowskiej Ozon szuka partnera do flirtu raczej w libertyńskim Luisie Buñuelu. "Młoda i piękna" wygląda jak – poddana zręcznemu liftingowi – wariacja na temat znakomitej "Piękności dnia".

Reklama

Film francuskiego reżysera to jednak znacznie więcej niż kinofilski striptiz. Ozon fascynuje się przeszłością, ale najważniejszą inspirację czerpie z obserwowanego przez krzywe zwierciadło tu i teraz. Autor "U niej w domu" podśmiewa się z fetyszyzowanego w kolorowych magazynach i demonizowanego przez konserwatystów mitu utraty dziewictwa jako fundamentu dla osiągnięcia dorosłości. Przy okazji – z mieszaniną wyrozumiałości i kpiny – komentuje lęki współczesnej młodzieży straszonej przez upiory kryzysu finansowego i widmo bezrobocia.

Isabelle, która bez walki poddała twierdzę swego dziewictwa poznanemu przypadkiem Niemcowi, nabywa świadomość własnej atrakcyjności. Od tej pory wpuszcza między swe gościnne uda każdego, kogo stać na prowokacyjnie drogi bilet wstępu. Dziewczyna, choć na pozór pewna siebie, w rzeczywistości zmaga się z obsesją dręczącą niemal wszystkie postacie z filmów francuskiego reżysera. Bohaterowie Ozona są przyzwyczajeni do mieszczańskiego komfortu i boją się każdego rewolucyjnego impulsu, który zburzy Bastylię ich stabilizacji. Aby uniknąć szoku poznawczego, odurzają się własną wyobraźnią, sztuką bądź narkotykami. Isabelle postanawia tymczasem skryć się przed wyzwaniami dojrzałego życia we własnej sypialni.

Postawę dziewczyny można, oczywiście, potraktować również jako bunt przeciw światu rodziców. W "Młodej i pięknej" Ozon kontynuuje rozpoczętą już w debiutanckim "Sitcomie" prześmiewczą krucjatę przeciw zakłamanym przedstawicielom burżuazji. Obiektem reżyserskiego ataku pozostają zwłaszcza miałcy, pozbawieni charyzmy mężczyźni, których pozycja społeczna wynika wyłącznie z dawno przebrzmiałej tradycji. Nie inaczej dzieje się także w "Młodej i pięknej". Gdy Isabelle z nudów podejmuje próbę uwiedzenia swego ojczyma, staje się jasne, że filmową głowę rodziny podtrzymuje niezwykle kruchy kręgosłup moralny.

Reklama

Z właściwą sobie przewrotnością Ozon udowadnia jednak, że jako widzowie dajemy się złapać w tę samą pułapkę. Seksualna zachłanność Isabelle wydaje się ukształtowana na modłę zużytych klisz i schematów, ale wciąż pozostaje niezwykle pociągająca. Choć łatwo kpić z klientów płacących grube pieniądze za kilka chwil z ponętną siedemnastolatką, sami chętnie ustawilibyśmy się w kolejce. Nie ma się jednak czego wstydzić. Kino od dawna stanowi przecież przybytek, w którym – po zapłaceniu określonej ceny – oczekujemy spełnienia naszych najskrytszych fantazji. Nie ma wątpliwości, że "Młoda i piękna" zapewnia nam doznania na najwyższym poziomie.

MŁODA I PIĘKNA | Francja 2013 | reżyseria: François Ozon | dystrybucja: Kino Świat | czas: 90 min