Paige jest rzeźbiarką, a Leo prowadzi studio nagraniowe. Niedługo po ślubie ulegają wypadkowi, w wyniku którego Paige traci pamięć o wydarzeniach z ostatnich pięciu lat. Mentalnie znów staje się licealistką, marzącą o karierze prawniczki i zakochaną na zabój w swoim ówczesnym narzeczonym, Jeremym. Leo musi więc sprawić, by Paige ponownie go pokochała, co nie będzie wcale takie proste.

Reklama

Scenariusz filmu oparty jest na prawdziwych wydarzeniach i prawdopodobnie właśnie dzięki temu plasuje się oczko wyżej niż inne tego rodzaju produkcje. Wyobraźnię twórców trzymało w ryzach samo życie. Nie mogli pozwolić więc sobie na tak typowe dla komedii romantycznych olśniewające zwroty akcji i nagłe odmiany losu bohaterów, którzy z nieszczęśliwych stają się szczęśliwymi, z chorych zdrowymi lub na odwrót. Tu cudów nie ma, choć sama konwencja wystarczy, by wprowadzić odbiorcę w bezrefleksyjny błogostan. Lepsze jednak to niż wywołujące salwy śmiechu slapstickowe żarty w podobnym pod względem tematyki, lecz nieporównanie mniej udanym filmie "50 pierwszych randek" z Drew Barrymore i Adamem Sandlerem. Tam dezorientacja cierpiącej na amnezję bohaterki była wyłącznie świetnym żartem, tu, przynajmniej na początku, jest bolesnym doświadczeniem, którego zdrowa osoba nie jest sobie w stanie nawet wyobrazić.

I ŻE CIĘ NIE OPUSZCZĘ... | USA 2011 | reżyseria: Michael Sucsy | dystrybucja: Forum Film | czas: 104 min