Fabuła tradycyjnie stanowi pretekst do tego, aby agent FBI Malcolm Turner (Martin Lawrence) mógł przebrać się za wielką, czarną kobietę. Poza Malcolmem damskie fatałaszki przywdziewa także jego syn Trent (Brandon T. Jackson) – hiphopowy troglodyta, zwany od tej pory Charmaine. Bohaterowie (bohaterki?) wprowadzają się do pełnego napalonych nastolatek internatu. Tam muszą pilnie rozwikłać tajemnicę zaginionej pozytywki, unieszkodliwić podążającego ich tropem gangstera oraz pomóc w organizacji szkolnego pokazu talentów.
Trzeba "Agentowi..." przyznać, że pomaga redefiniować pewne pojęcia. Czym jest hip-hop? To styl życia polegający na podciąganiu spodni do góry gwałtownym ruchem i wymachiwaniu rękami. Czym jest szkoła artystyczna? Miejscem, gdzie ładne dziewczyny śpiewają, a brzydkie i wredne cały czas intrygują i ograniczają swoje racje żywieniowe. Czym jest dieta? Zamianą normalnej coli na tę w wersji light. Czym jest upadek grubej kobiety? Przednim żartem. I tak dalej, i tak dalej. Mimo tych wzbogacających wiedzę o świecie informacji lepiej omijać "Agenta..." szerokim łukiem.
AGENT XXL: RODZINNY INTERES | USA 2010 | reżyseria: John Whitesell | dystrybucja: Imperial CinePix | czas: 107 min