
YouTube
Chris Rock będzie gospodarzem gali Oscarów 2016
Zaczęło się od fali krytyki w internecie. Amerykańscy dziennikarze okrzyknęli tegoroczne nominacje "najbardziej białymi w historii", a na Twitterze rekordy popularności bije hashtag #OscarsSoWhite. Internauci zarzucają członkom Akademii Filmowej rasizm, podkreślając, że ani w kategoriach aktorskich, ani na liście nominowanych reżyserów nie znalazł żaden czarnoskóry artysta.

Shutterstock
Oscarowa awantura: Spike Lee
Dominacja białych twórców wśród wyróżnionych przez Akademię Filmową zbulwersowała Spike'a Lee. Słynny reżyser i laureat honorowego Oscara zapowiedział, że bzojkotuje tegoroczną galę z powodu braku różnorodności rasowej w nominacjach. – Nie możemy wspierać Akademii – napisał na Instagramie. – Jak to możliwe, że drugi rok z rzędu wszystkich 20 kandydatów w kategoriach aktorskich jest białych? Nie wspominając o innych kategoriach, ale 40 wyłącznie białych aktorów przez dwa lata. To znaczy, że my nie potrafimy grać?

Materiały prasowe
Oscarowa awantura: Jada Pinkett Smith
W akcję bojkotu Oscarów włączyła się następnie Jada Pinkett Smith, popularna aktorka i żona Willa Smitha, którego nazwisko jej wymieniane pośród aktorów zasługujących na nominację (za kreację w filmie "Concussion", czyli Wstrząs"), a pominiętych z powodu koloru skóry. – Czy nie nadszedł czas, by Afroamerykanie zrozumieli, jak wpływowi się stali i że nie muszą już prosić o zapraszanie gdziekolwiek? – mówi gwiazda serialu "Gotham" w opublikowanym na Facebooku filmiku i zapowiada, że nie pozwoli, by osoby czarnoskóre były w ten sposób traktowane.

Shutterstock
Oscarowa awantura: Will Smith
Do Jady Pinkett-Smith dołączył jej małżonek Will Smith i też omówił udziału w oscarowej gali: – Muszę bronić wszystkich tych idei, dzięki którym nasz kraj jest piękny. Kiedy jednak patrzę na listę nominacji Akademii, nie odzwierciedla ona tego piękna – mówił w show "Good Morning America". – Trzeba protestować. Jeśli nie chcemy być częścią problemu, musimy być częścią rozwiązania – dodał Smith.

Shutterstock
Oscarowa awantura: Michael Moore
– Popieram protest Spike'a Lee i Jady Pinkett, z radością się do nich przyłączę. Myślałem o tym cały dzień i nie zamierzam pojawić się na ceremonii, nie obejrzę jej w telewizji i nie pójdę na żadne oscarowe przyjęcie. I mówię to jako dumny członek Akademii – oświadczył zdobywca Oscara za "Zabawy z bronią" Michael Moore.

PAP/EPA / HENNING KAISER
Oscarowa awantura: Quincy Jones
W gronie osób oburzonych na fakt, że nominacje do Oscarów są tak jednorodne znalazł się też legendarny Quincy Jones. Pierwszy czarnoskóry artysta, który otrzymał miejsce w Zarządzie Amerykańskiej Akademii Filmowej (tzw. Board of Governors), zapowiedział, że poruszy ten temat w gronie akademików. – Są dwa sposoby, żeby zaprotestować – mówił. – Można Akademię bojkotować albo można rozwiązać ten problem, znaleźć wyjście z tej sytuacji. To przerażające, że 90 procent nominowanych to biali, a 80 procent to biali mężczyźni. To niedorzeczne. Tak nie powinno być.

Shutterstock
Oscarowa awantura: George Clooney
Ostrych słów nie szczędził członkom Akademii także dwukrotny laureat Oscara George Clooney, który magazynowi "Variety" powiedział: – Dziesięć lat temu Akademia lepiej sobie radziła. Wśród nominowanych pojawiali się Afroamerykanie: Don Cheadle, Morgan Freeman. I nagle okazuje się, że idziemy w zupełnie złą stronę. W tym roku Will Smith i Idris Elba zasługiwali na nominację.

Shutterstock
Oscarowa awantura: Reese Witherspoon
Amerykańską Akademię Filmową skrytykowała Reese Witherspoon: – Jestem rozczarowana, że w ogóle nie zauważono części najlepszych tegorocznych filmów i ich twórców oraz aktorów w nich grających. Nic nie umniejszy ich pracy, ale należy im się uznanie. Jako członkini Akademii bardzo chciałabym zobaczyć więcej różnorodności w głosowaniu – napisała na Facebooku laureatka Oscara za rolę w filmie "Spacer po linie".

Shutterstock
Oscarowa awantura: Dustin Hoffman
Akademii dostało się i od Dustina Hoffmana: – W USA od dawna panuje podświadomy rasizm. Nawet wojna secesyjna tego nie zmieniła - powiedział słynny aktor w wywiadzie dla BBC. - To, że czarnoskórzy aktorzy nie są nominowani do Oscarów, to jedno. Jeszcze większy problem mamy z rosnącą liczbą czarnoskórych zabijanych na naszych ulicach przez policję.

Materiały prasowe
Oscarowa awantura: Charlotte Rampling
W dyskusji na temat braku przedstawicieli mniejszości wśród nominowanych do Oscara głos zabrała również Charlotte Rampling, ale zdecydowanie sprzeciwiła się pomysłowi wprowadzenia systemu kwot jako rozwiązania problemu. – Dlaczego mielibyśmy klasyfikować ludzi? – stwierdziła znakomita aktorka. – Dziś wszyscy są mniej lub bardziej akceptowani. Zawsze znajdzie się ktoś, kto stwierdzi "On jest mniej przystojny", "On jest za czarny", "On jest za biały". Zawsze będzie osoba twierdząca "Ty jesteś za...". Ale czy to oznacza, że wszędzie obowiązkowo ma być wiele mniejszości? – mówiła Charlotte Rampling na antenie radia Europe 1. – Nie można mieć pewności, ale może nikt z czarnoskórych aktorów nie zagrał na tyle dobrze, żeby znaleźć się wśród nominowanych?

Shutterstock
Oscarowa awantura: Michael Caine
Idea bojkotu gali wręczenia statuetek Amerykańskiej Akademii Filmowej nie przekonała także Michaela Caine'a. – Jest mnóstwo czarnoskórych aktorów – stwierdził gwiazdor. – Myślę jednak, że nie można na nich głosować tylko ze względu na kolor skóry. Nie można powiedzieć: "Zagłosuję na niego. Nie jest najlepszy, ale jest czarny, więc go wybiorę". Przede wszystkim trzeba dobrze zagrać.
Jednocześnie Michael Caine stwierdził, że Idris Elba, który nie otrzymał w tym roku nominacji za kreację w "Beasts of No Nations" był w tym filmie "wspaniały". Aktor zaapelował, by jego czarnoskórzy koledzy i koleżanki byli cierpliwi. - To przyjdzie. Mnie zajęło lata, zanim dostałem Oscara – przypomniał laureat sześciu nominacji, z których dwie przekształciły się w statuetki.

Shutterstock
Oscarowa awantura: Marlon Wayans
Do oscarowej awantury z dystansem odniósł się czarnoskóry aktor i komik Marlon Wayans: – Musimy ciężko pracować, ale problemem jest wysokość budżetów. Trzeba o tym rozmawiać ze studiami filmowymi. Np. produkcja "Zjawy" pochłonęła ogromne pieniądze. Sam niedźwiedź kosztował 100 mln dol. Gdy film dostanie Oscara, będą mówić: o co wam chodzi, przecież niedźwiedź czarny w "Zjawie" był naprawdę świetny – żartował Wayans.