– "Emerytura" to najgorsze słowo w moim słowniku – oznajmiła Judi Dench. – "Stara" to kolejne. W moim domu nie wolno ich wypowiadać. Nie wolno też nazywać mnie "zabytkową". Lubię za to słowa "entuzjastyczny" i "cięcie", bo przypominają mi o realizacji scen na planie.

Reklama

Gwiazda opowiedziała także o swojej nierównej walce z chorobą oczu, czyli zwyrodnieniem plamki żółtej, na które chorowała także jej matka. – Jest mi ciężko – przyznała aktorka. – Nie mogę już czytać, nie mogę malować jak kiedyś. Próbuję oglądać filmy, choć przychodzi mi to z dużym trudem. Ale na tym kończą się złe strony, nie jest tak tragicznie. Wolę skupiać się na tych dobrych. Nadal widzę i to jest najważniejsze.

Od 21 lutego polscy widzowie mogą podziwiać Judi Dench we wspomnianym dramacie "Tajemnica Filomeny".