Ślub doskonały” to nowy film producenta hitu „Mayday” – Wojtka Pałysa na podstawie scenariusza, który napisał wraz z reżyserem filmu Nickiem Moranem oraz współautorką niezapomnianych „Lejdis” – Hanną Węsierską. Na ekranie zobaczymy Adama Woronowicza, Aleksandrę Adamską, Ewę Kasprzyk, Krzysztofa Stelmaszyka, Piotra Głowackiego, Magdalenę Lamparską, Aleksandrę Popławską, Pawła Deląga, Sandrę Staniszewską, Krzysztofa Czeczota, Andrzeja Grabowskiego i wielu innych. Podobnie jak przy „Mayday” pomysł na film powstał na podstawie brawurowej sztuki teatralnej, tym razem autorstwa Robina Hawdona. „Ślub doskonały” pojawi się w kinach w styczniu 2023 roku.

Reklama

Ślub się nie układał

Ten ślub nie zapowiadał się najlepiej już od samego początku. Panna młoda (Aleksandra Adamska) jest w ciąży, a jej zaborcza mamusia (Ewa Kasprzyk) nie chce słyszeć o prawdziwym ojcu dziecka. Pan młody (Adam Woronowicz) w zasadzie nie zna swojej przyszłej żony, a do ożenku został zmuszony wymownym szantażem przez przyszłą teściową. Gdy nastaje dzień ślubu, rusza prawdziwa lawina zdarzeń. Pan młody budzi się w apartamencie dla nowożeńców z gigantycznym bólem głowy po hucznym wieczorze kawalerskim, u boku nieznajomej kobiety.

Kadr z filmu Ślub doskonały / Media

Do drzwi rozlega się pukanie, trzeba działać szybko i ukryć kochankę w łazience. Całe szczęście to tylko drużba (Piotr Głowacki). Niestety chwilę później do tego samego pomieszczenia wpada przyszła panna młoda wraz ze swoją mamusią. Jeżeli obaj panowie chcą wyjść cało z opresji – muszą szybko wymyślić alternatywną wersję wydarzeń. To jednak tylko pogarsza sprawę, bo z każdego kolejnego kłamstwa wpadają w następne. Wkrótce okaże się, że tu każdy ma coś do ukrycia. Ten dzień zaczyna niebezpiecznie zapowiadać się jak największa katastrofa w życiu przyszłej teściowej, teścia, świadka, wedding planerki i wszystkich dookoła. Tarapaty, jakie ich czekają i wykaraskanie się z nich wydawać się będą niemożliwą woltą. A nawet jeśli im się uda, będzie to tylko sekunda ciszy przed burzą i preludium do tego, co jeszcze ich czeka. Jedno wydaje się pewne: o tym ślubie jeszcze długo będzie się mówić. Tylko pytanie… czy tak, jak chciała mamusia?

Reklama