Niczego nie wykluczamy - powiedziała w rozmowie z gazetą prokurator okręgowa Mary Carmack-Altwies - W tym momencie wszystkie opcje, w tym zarzuty karne, są na stole.

Wyjaśniła, że śledztwo obecnie skupia się na aspekcie balistycznym tragicznego wydarzenia - śledczy próbują ustalić, jaki rodzaj pocisku był w broni, która zabiła autorkę zdjęć Halynę Hutchins, i kto umieścił amunicję w pistolecie.

Reklama

Trzy rewolwery

Na planie filmu była ogromna liczba kul i musimy dowiedzieć się, jakie to pociski – dodała Carmack-Altwies. Dziennik przypomina, że śledczy podczas wykonywania nakazu przeszukania na miejscu wydarzenia zabezpieczyli trzy rewolwery, zużyte łuski i amunicję – w pudełkach, luzem i w saszetce.

Carmack-Altwies nie zgodziła się także z używaniem określenia "rekwizyt" w stosunku do broni palnej, używanej na planie filmu. Zwróciła uwagę, że terminologia stosowana w niektórych dokumentach sądowych, związanych ze sprawą, może dawać mylące wrażenie, że była to broń nieprawdziwa.

"To była prawdziwa broń"

To była prawdziwa broń – powiedziała, nie wymieniając konkretnie, jakiego rodzaju broni palnej użyto. "To była odpowiednia broń z minionych czasów" - dodała.

Prokurator zdradziła, że policjanci wciąż przesłuchują ludzi, którzy byli na planie. Prawdopodobnie będziemy potrzebować tygodni, jeśli nie miesięcy dalszych zeznań, które są nam potrzebne, aby dojść do punktu końcowego.