Duffy wzywa w liście otwartym do Netflixa do natychmiastowego usunięcia filmu "365 dni", który jest ekranizacją powieści Blanki Lipińskiej. Piosenkarka przypomina własne doświadczenia, pisząc, że sama była porwana i gwałcona. I nie widzi w tym doświadczeniu jakiegokolwiek pretekstu do przekładania go na język filmu lub rozrywki.

Reklama

Ostatnio opisałam publicznie sytuację, w jakiej się znalazłam. Naćpano mnie, porwano, handlowano i gwałcono” - opisuje w liście gwiazda. Jednocześnie Duffy zaznacza, że sposób opowiadania historii w "365 dni" pokazuje, że takie zachowanie może być akceptowane i pożądane.

Duffy napisała, że nie wyobraża sobie, by Netflix pokazał jakikolwiek film, który propagowałby rasizm lub inne formy nietolerancji.

Dlatego też wezwała do usunięcia kontrowersyjnej produkcji, by nie stała się dla nikogo pretekstem, by tego typu wizje realizować, bo dla niej samej były one osobistym dramatem.

Film Barbary Białowąs i Tomasza Mandesa "365 dni" swą premierę maił 7 lutego. Opowieść zarówno jako książka, jak i film była w Polsce bestsellerem. Po zamknięciu kin z powodu pandemii, szybko trafiła do Netflixa. Serwis streamingowy poinformował, że przez pewien czas była to najchętniej oglądana produkcja na świecie.

Światowe media opisując list Duffy nie mają wątpliwości - "365 dni" jest przedstawiane jako film nieprzystający do naszych czasów, propagujący zachowania, które już dawno zostały uznane za promowanie przemocy seksualnej. "Ten film zatrzymuje rozwój cywilizacyjny" - czytamy