Marta Żmuda Trzebiatowska: "Mowa ptaków" to pierwszy film po 15 latach pracy, z którego jestem dumna [POSŁUCHAJ PODCASTU]

- Czasami taka rola pozwala ci się odbić od szuflady, do której cię wsadzono. Ale może też na własne życzenie się w niej znalazłam, bo pewnie konsekwencją tego, że w niej siedziałam przez tyle lat, są moje wybory zawodowe. Chociaż ja zawsze pragnęłam więcej - mówi w podcaście DGPTalk #PoStronieKultury aktorka Marta Żmuda Trzebiatowska. A rozmawiamy nie tylko o filmie Xawerego Żuławskiego "Mowa ptaków".

Marta Żmuda Trzebiatowska jest gościem podcastu DGP Talk #PoStronieKultury. Rozmowy można posłuchać tutaj:

Trwa ładowanie wpisu

A oto kilka cytatów z rozmowy:

Jeślibyś mnie zapytał, o czym jest "Mowa ptaków", nie potrafiłabym ci odpowiedzieć. Potrafiłabym powiedzieć, co ja z tego filmu mogłabym wziąć dla siebie, co było dla mnie najbardziej wzruszające. Dla mnie jest to ostatnia możliwość Xawerego porozmawiania ze swoim ojcem. Ostatnia próba dogadania się z nim, zrozumienia go. Hołd, który oddał swojemu ojcu. To mnie ujęło, to mnie wzrusza, bardzo lubię to w tym filmie.

To jest ten moment, po piętnastu latach mojej pracy zawodowej, kiedy zrobiłam coś, z czego jestem dumna. Lubię ten film. Zgadza mi się też wszystko, co ja w nim zrobiłam. Chcę się nim chwalić, chcę rozmawiać z ludźmi. Ale rozumiem też ludzi, którzy odrzucają "Mowę ptaków".

Reklama

O pracy aktorskiej:

Reklama

Przyszedł taki moment w życiu zawodowym, że pomyślałam: właściwie po co ja zostałam aktorką? Po to, że chciałam przez swe role coś mówić. Aktorstwo w miłym, łatwym i przyjemnym materiale też jest przyjemne, bo daje ludziom odrobinę wytchnienia, jakąś fajną rozrywkę. Bardzo lubię rozrywkę. Ale jako aktorka pragnę czegoś więcej. Pokazywać różne swoje oblicza. Smutne jest, że mamy taki rynek, a nie inny, który bardzo lubi szufladkować.